Szczątki 43 osób znaleźli już archeolodzy i historycy prowadzący prace na powązkowskim cmentarzu wojskowym. Badacze są przekonani, że jest to miejsce tajemnego pochówku m.in. generała Augusta Emila Fieldorfa "Nila" i majora Zygmunt Szendzielarza-Łupaszki.
Jak donosi nasz dziennikarz Konrad Piasecki, to niezwykle poruszający widok. W kilku sporych dołach wokół pomnika ofiar stalinowskiego terroru widać potrzaskane czaszki, ludzkie kości, strzępy ubrań i butów. Pochyleni nad nimi archeolodzy metodycznie centymetr po centymetrze odsłaniają warstwy ziemi natrafiając codziennie na kolejne dramatyczne znaleziska.
Stoimy blisko grobu, gdzie leży 7 ludzi i 4 czaszki praktycznie przylegają do siebie. Oni byli upychani na siłę, o czym świadczą szczątki, które są ściśnięte bardzo między sobą - mówi Krzysztof Szwagrzyk z IPN.
Naukowcy sporadycznie trafiają też na znaleziska mogące pomóc w identyfikacji ofiar, ale tu kluczową rolę odegrają badania DNA i porównanie ich z kodami rodzin ofiar. Co ważne, kilka dni temu okazało się że będą one możliwe także w przypadku generała "Nila". Do IPN zgłosiły się bowiem osoby które po śmierci jego córki zabezpieczyły jej kod genetyczny.
Poszukiwania szczątków generała "Nila" mają tak doniosłe znaczenie przede wszystkim ze względu na symbolikę jego postaci. Generał był uczestnikiem wojny z bolszewikami, w 1940 pierwszym emisariuszem przerzuconym do kraju z Francji i jako dowódca KEDYW-u (Kierownictwo Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej) - człowiekiem, który wydał rozkaz likwidacji generała SS Franza Kutschery.
Po wojnie generał-konspirator spędził pod fałszywym nazwiskiem dwa lata w obozie pracy na Uralu. Wrócił do Polski i uwierzywszy w zapowiedź amnestii w 1948 roku ujawnił się, za co zapłacił najwyższą cenę. "Nil" był najwyższym rangą dowódcą podziemia z czasów wojny, po której już nie konspirował. Mimo tortur, nie współpracował z UB. Po sfingowanym procesie skazano go na powieszenie jak pospolitego przestępcę lub hitlerowca.
Jak wspominał obecny przy egzekucji prokurator, generał poprosił tylko o powiadomienie rodziny. Cały czas wyprostowany patrzył prokuratorowi prosto w oczy.