Tylko trzy szpitale z 700 istniejących w Polsce ZOZ-ów skorzystały na razie z pomocy Ministerstwa Zdrowia, czyli nisko oprocentowanych kredytów na spłatę starych długów. Na podpisanie czeka kolejnych kilkanaście wniosków.
Tak małe zainteresowanie pożyczkami (w sumie 2 mld złotych do wzięcia) to m.in. efekt skomplikowanych formalności, jakie placówki zdrowotne muszą wcześniej załatwić. Najpierw należy przygotować plan wewnętrznych reform i dogadać się z większością wierzycieli. Właśnie ten warunek jest najbardziej kłopotliwy. Bardzo zadłużone placówki mają długi w setkach firm, a te niechętnie podejmują rozmowy ze szpitalami, bo wiedzą, że ta pożyczka pomoże im odzyskać zaledwie niewielką część pieniędzy. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dodatkowo dyrektorzy szpitali patrzą podejrzliwie na bank, który został wybrany przez rząd. Mówią, że nie było żadnego przetargu. Odpowiedź Ministerstwa jest bardzo prosta. To jest bank państwowy, niekomercyjny, który nie jest nastawiony na zyski - mówi Marek Balicki. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jednak ta niekomercyjna działalność banku przejawia się pobraniem zaraz na początku wysokiej prowizji, którą szpital muszą zapłacić natychmiast, ale na ten temat minister już nie chciał się wypowiadać.