Premier Izraela zagroził wykorzystaniem całego arsenału militarnego przeciwko Palestyńczykom. W wywiadzie prasowym Ariel Szaron powiedział, że Izrael "zrobi wszystko co konieczne i wykorzysta wszystko czym dysponuje, aby ochronić swych obywateli". W Jerozolimie obraduje izraelski gabinet bezpieczeństwa, zastanawiający się nad sposobami reakcji w przypadku dalszych zamachów terrorystycznych.
Izraelski rząd potępił stanowisko Ligi Arabskiej, która wezwała do kontynuowania za wszelką cenę intifady i przerwania kontaktów z Państwem Żydowskim. W obawie przed kolejną falą zamachów islamskich władze izraelskie zarządziły dziś ponownie ostre pogotowie antyterrorystyczne. „Sytuacja Izraela jest obecnie najtrudniejsza od czasów wojny wyzwoleńczej w 1948 roku” – oświadczył szef izraelskiej dyplomacji Szimon Peres, który w najbliższych godzinach udaje się z wizytą do Moskwy. Tymczasem premier Ariel Szaron stwierdził, że należy przede wszystkim przywrócić obywatelom poczucie bezpieczeństwa i doprowadzić do przerwania terroru. Dopiero potem będzie można wznowić proces pokojowy z Palestyńczykami. Szaron ostrzegł też Jasera Arafata, że w razie dalszej eskalacji terroru Palestyńczycy ściągną na siebie jeszcze ostrzejsze niż dotychczas ataki izraelskie. W odwecie za piątkowy zamach samobójcy z Hamasu, w wyniku którego zginęło sześć osób, Izrael użył przeciwko Palestyńczykom samolotów bojowych. Na skutek ostrzału Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu Jordanu zginęło co najmniej dwanaście osób. Władze Autonomii Palestyńskiej nazwały izraelskie ataki "poważną eskalacją" i zaapelowały do społeczności międzynarodowej o pilną interwencję.
foto EPA
11:00