Strażacy w dalszym ciągu usuwają skutki podtopień, jakie wywołała ubiegłotygodniowa ulewa w powiecie sandomierskim (Świętokrzyskie). Pompy pracują głównie przy usuwaniu wody z piwnic budynków.

REKLAMA

49 strażaków wypompowuje wodę przy pomocy 29 pomp głównie w Sandomierzu. Zakończyliśmy działania w gminie Dwikozy, a wczoraj w gminie Samborzec. Ale reagujemy na sygnały od mieszkańców z tych terenów, jeżeli woda pojawia się znowu. Takie sytuację są możliwe z powodu wysokiego poziomu wód gruntowych - tłumaczył rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sandomierzu Bogusław Karbowniczek.

Od poniedziałku, w usuwaniu zniszczeń na posesjach mieszkańców Sandomierza, pomagają słuchacze Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. Pracują także przy uszkodzonej infrastrukturze Parku Piszczele i na Placu Papieskim. W ubiegłym tygodniu strażakom udało się uporać z podtopieniami w gminie Obrazów i Wilczyce.

Trzy pompy o dużej wydajności pracują jeszcze na przepełnionych ciekach wodnych - na Atramentówce, przy śluzie w Zarzekowicach i przy zbiorniku retencyjnym w pobliżu huty szkła. Osuszaniu podtopionych miejsc sprzyja słoneczna pogoda.

Gminne komisje w dalszym ciągu spisują straty, jakie ulewa wyrządziła w infrastrukturze. Oszacowanie wartości strat potrwa ok. dwóch miesięcy.

Urzędnicy oczekują na wytyczne m.in. z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, odnośnie pomocy poszkodowanym. Jeśli chodzi o pomoc dla mieszkańców, to w przeciwieństwie do ubiegłorocznej powodzi mieliśmy do czynienia ze zdarzeniem losowym - powiedziała Wojda. Ośrodki pomocy społecznej przyjmują zgłoszenia od mieszkańców o szkodach wywołanych przez wodę.

Po ulewie, która przeszła nad Sandomierzem 26 lipca wieczorem, podtopione zostało ok. 200 posesji i domów w prawobrzeżnej części miasta. W kilku miejscach osunęła się skarpa starówki. Ponad 300 gospodarstw ucierpiało także w czterech okolicznych gminach.