18 dni wolnych ciągiem? Możliwe dzięki „mostkowaniu”, czyli wykorzystywaniu zwolnień lekarskich jako dni urlopowych. Święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc, Majówka to czas, w którym wielu polskich pracodawców mierzy się z tym problemem.
Pracownik idzie na zwolnienie chorobowe, w terminach umożliwiających połączenie ze sobą dni świątecznych i weekendów. Cel? Uzyskać jak najwięcej dni wolnego, nie wykorzystując przy tym urlopu. Łatwość pobierania "L4", nawet bez konieczności wychodzenia z domu ułatwiają teleporady. W wytypowaniu takich osób pomoże teraz specjalna aplikacja "Pulpit absencji", opracowana przez firmę doradczą Conperio.
Średnio ponad 20 milionów osób w ciągu roku korzysta ze zwolnień lekarskich. ZUS jest w stanie skontrolować zaledwie około 300 tysięcy z nich. Okazuje się, że niemały odsetek pobieranych L4, to sposób na przedłużenie sobie długiego weekendu, urlopu albo świąt.
Polacy chętnie i często korzystają ze zwolnień chorobowych. Rekord to około 30 milionów rocznie. My wspomagamy ZUS, jako firma Conperio kontrolujemy 30 tysięcy zwolnień rocznie. Natomiast musieliśmy do tego opracować całe zaplecze logiczno-matematyczne dotyczące tego, które zwolnienia warto ewentualnie kontrolować, albo może z którymi osobami warto porozmawiać, żeby im pomóc w powrocie do zdrowia, zapewnić jakieś dodatkowe badania diagnostykę, może leczenie. No i powstała nasza aplikacja - mówi w rozmowie z RMF FM prezes Conperio Mikołaj Zając.
Jak dodaje, problem "mostkowania" szczególnie dotyka firmy związane z produkcją. Wysoki poziom absencji często powoduje tam zastoje na liniach oraz opóźnienia, a co za tym idzie, duże straty finansowe dla przedsiębiorstw.
Zwolnienia chorobowe są pozornie, społecznie akceptowalnym sposobem na uzyskiwanie wolnego płatnego czasu. I mamy grupę pracowników, którzy z tego korzystają, bo np. nie mają już puli urlopowej, albo muszą załatwić swoje sprawy - dodaje Mikołaj Zając.
Obiektywne wskazanie danego pracownika do przeprowadzenia kontroli dzięki aplikacji, możliwe jest za sprawą specjalnego algorytmu, który analizuje zachowania absencyjne poszczególnych osób.
Chodzi m.in. o częstotliwość pobierania zwolnień, wydłużanie okresów ustawowo wolnych za pomocą zwolnień lekarskich. Analizuje też rodzaj wskazań lekarskich, lekarza, od którego pochodzą zwolnienia, czy wreszcie charakter zwolnień i ich wielokrotność.
W Polsce zmienia się podejście do absencji chorobowej, która po prostu przynosi pracodawcom wymierne straty. Dotychczas, zliczanie wskaźnika absencji odbywało się w wielu firmach przez mozolne, ręczne przerzucanie danych. Aplikacja tego typu ma przede wszystkim za zadanie skutecznie wspierać pracę działów HR oraz menedżerów. Dzięki niej, możliwe jest raportowanie i rozliczanie nieobecności pracownika.
Narzędzie typu "aplikacja" przywodzi na myśl coś, co instalujemy w telefonie. Jak jest w tym przypadku?
To jest trochę innego rodzaju aplikacja. To jest narzędzie, które jest uruchamiane na serwerze w "chmurze" i z pozyskanych od pracodawcy danych po prostu jest przeprowadzana analiza zwolnień chorobowych takiego pracodawcy - mówi Mikołaj Zając z Conperio.
Aplikacja "Pulpit absencji" nadaje tylko scoring. Zwolnienie zwolnieniu nierówne i czasami trafia się do osób, które mają naprawdę szczególnie trudną skomplikowaną sytuację życiową. I takim osobom bezwzględnie trzeba pomóc, bo oczywiście nie wszyscy oszukują na tych zwolnieniach. Mamy osoby, które czekały miesiącami na zabiegi, na badania i zostały wskazane do kontroli. W takiej sytuacji, kiedy ta kontrola została przeprowadzona, pracownik ma możliwość przekazać swoją informację, taką sugestię, w jaki sposób można było mu pomóc, w jaki sposób pracodawca mógł o niego zadbać tak, żeby on szybciej wrócił do zdrowia. Czy nawet, jeśli to wskazanie, ten scoring będzie wysoki, to i tak warto zweryfikować, co faktycznie się dzieje. Tak, żeby faktycznie nie zrobić w ten sposób krzywdy osobie, która jest chora - wyjaśnia Mikołaj Zając.