PO powinna mieć pretensje do swoich samorządowców, że prowadzili swoją działalność w niejasny sposób, a nie do CBA - powiedział PAP wiceszef klubu PiS Marek Suski, który odniósł się do zarzutów polityków z tzw. gabinetu cieni PO.
Politycy Platformy Obywatelskiej podsumowali rok funkcjonowania samorządów Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak uznał, że wobec samorządowców stosowane są "bolszewickie metody, którymi posługiwały się służby PRL - UB i SB". Nawiązał do działań jakie w ostatnich tygodniach wobec dwojga wywodzących się z PO prezydentów miast: Hanny Zdanowskiej i Krzysztofa Żuka podjęły CBA i prokuratura.
Suski zaznaczył, że większość działań CBA zostało podjętych jeszcze za czasów, gdy rządziła koalicja PO-PSL. Tylko przed wyborami wstrzymane były niektóre postępowania, żeby nie robić kłopotu Platformie. Sama Platforma to wstrzymywała, więc jeżeli teraz to zostało odblokowane, to nie jest to żadne knucie PiS-u, raczej knuciem Platformy było niewszczynanie postępowań - powiedział.
PO powinna mieć pretensje do swoich samorządowców, że prowadzili swoją działalność w niejasny sposób, a nie do CBA, które to wyjaśnia. Samo wyjaśnianie spraw przez CBA nie jest wyrokiem. To dopiero etap przygotowawczy, który będzie oceniać prokuratura a następnie niezawisłe sądy, które nie pałają specjalną miłością do PiS-u - dodał Suski.
Odniósł się też do zarzutów PO, że PiS "szuka haków" przed wyborami samorządowymi na prezydentów miast, którzy wywodzą się z innej opcji politycznej.
Dla PO nigdy nie ma dobrej pory, żeby badać nieprawidłowości. Zawsze jest przed wyborami albo po. Tak to jest, że wybory są co cztery lata, więc nigdy nie można byłoby niczego zrobić. Argument cienki, jak na "cienie" przystało. Ten ich gabinet cieni, bierze się chyba z tego, że snują się po Sejmie, jak cienie po przegranych wyborach i nie mogą się odnaleźć. Są cieniem kiedyś silnej Platformy - powiedział Suski.
W czwartek posłowie PO, w tym Tomasz Siemoniak i Jacek Protas zarzucili też rządowi PiS, że jego działania dążą do ograniczenia kompetencji, pozbawienia finansowania i zastraszenia niezależnych samorządowców. Politycy Platformy ocenili, że obecnie mamy do czynienia z "pełzającym zamachem stanu na samorząd terytorialny".
Pytany przez PAP o zarzuty posłów PO Arkadiusz Czartoryski (PiS) powiedział, że to PO kilka lat temu "przeprowadziła nowelizację ustawy o finansach publicznych w ten sposób, że pozbawiła dochodów jednostek samorządu terytorialnego". Nie zauważono wówczas w sposób właściwy protestów, które organizowali samorządowcy, jak wójtowie, burmistrzowie i prezydenci na ulicach miast w tym w Warszawie - dodał poseł PiS.
Stwierdził, że obecnie w wyniku działań PO samorządy są w trudnej sytuacji finansowej. Akurat PO nie powinna w tej kwestii się w ogóle odzywać, chyba żeby przeprosić i prosić o zmianę tamtych przepisów - dodał Czartoryski.
(az)