​Na trzy miesiące sąd w Stalowej Woli aresztował 59-letniego Marka S. podejrzanego o usiłowanie zabójstwa więcej niż jednej osoby w strzelaninie, do której doszło w poniedziałek w Stalowej Woli. Rannych zostało dwóch mężczyzn. Do aresztu, również na trzy miesiące, trafił też 23-letni Filip S., syn Marka S.

REKLAMA

Postanowienie sądu jest wykonalne, czyli że podejrzany od razu trafia do aresztu, ale nie jest prawomocne, co oznacza, że strony mogą złożyć zażalenie na decyzję sądu. O zastosowanie trzymiesięcznego aresztu wobec Marka S. i jego syna Filipa S. wnioskowała Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli.

Inny podejrzany ma postawiony zarzut zacierania śladów przestępstwa, decyzje dotyczące środków zapobiegawczych jeszcze nie zapadły. Trwa bowiem przesłuchanie mężczyzny.

Prokuratura obecnie nie ujawnia szczegółów sprawy. Szef stalowowolskiej prokuratury wyjawił jedynie, że podejrzani złożyli wyjaśnienia.

Markowi S. grozi nawet dożywocie

Za zarzucane przestępstwo Markowi S. grozi kara co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat lub dożywocie. Dodatkowo, za zacieranie śladów przestępstwa Kodeks karny przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. W sprawie zatrzymano łącznie sześć osób. Wśród nich jest trzech podejrzanych.

Prok. Cierpiatka dodał, że jeden z zatrzymanych został przesłuchany w charakterze świadka. Natomiast udział w zdarzeniu pozostałych dwóch osób jest obecnie badany.

Wiadomo też, że została zabezpieczona broń, z której oddano strzały. Ponadto podejrzani S. są znani wymiarowi sprawiedliwości. Starszy z nich był już wcześniej wielokrotnie karany, m.in. za łamanie zakazów stadionowych.

Areszt dla Filipa S.

Filip S. ma postawiony zarzut nakłaniania do zacierania śladów przestępstwa. Za ten czyn Kodeks karny przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Padło kilka strzałów

Do strzelaniny doszło w poniedziałek wieczorem w Stalowej Woli. Do dwóch mężczyzn idących chodnikiem przy ulicy Energetyków oddano kilka strzałów z samochodu.

Obaj zostali ranni i zostali przewiezieni do szpitala - informowała wówczas PAP Małgorzata Kania ze stalowowolskiej policji. Dodała, że sprawcy po oddaniu strzałów odjechali prawdopodobnie osobowym citroenem, w kierunku Niska.

Marek S. został zatrzymany kilka godzin później. Następnie zatrzymany został jego syn, zaś trzeci podejrzany we wtorek.