Warszawscy policjanci użyli broni podczas zatrzymania podejrzanych. Nikomu nic się nie stało. Dwóch podejrzanych trafiło do aresztu, trzeci, narzekający na złe samopoczucie, jest w szpitalu pod eskortą policji.
Strzały padły w trakcie akcji zatrzymania trzech mężczyzn, podejrzewanych o włamania do mieszkań.
Policyjni wywiadowcy próbowali zatrzymać trzech podejrzanych w bordowym Audi A4. Ci na widok legitymacji zaczęli uciekać
Wtedy padły też strzały - dwa w powietrze i trzy w kierunku opon pojazdu.
Samochód podejrzanych - jak mówią mieszkańcy - uderzył w dwa inne samochody osobowe i z przestrzeloną oponą zatrzymał się na krawężniku, tuż przy przystanku autobusowym. Siła uderzania była tak duża, że doszło do wyłamania prawego przedniego koła.
Wtedy mężczyźni oddali się w ręce policji. Chwilę później jeden z nich źle się poczuł i odwieziono go do szpitala.
(Grzegorz Kwolek+j.)