Po kilku tygodniach zwłoki wniosek o uruchomienie z rezerwy celowej 1,7 mln złotych wyszedł w piątek z resortu administracji do ministerstwa finansów. Pieniądze wciąż jednak nie trafiły na konta straży, która w tym roku z powodu nawałnic, huraganów, pożarów (susza) wydała na wyjazdy do interwencji znacznie więcej, niż pierwotnie przewidywano.
Zmuszeni do pokrycia niezbędnych przecież wydatków, związanych z interwencjami, komendanci przesuwają na paliwo we własnych budżetach środki, które pierwotnie miały być przeznaczone na inne wydatki. Przesunęliśmy właśnie znaczące kwoty. To już jest 50 tysięcy z wydatków rzeczowych, które przesunęliśmy na zakup paliwa. Ze szkoleń, z wakatu, który mieliśmy przez kilka miesięcy, z energii elektrycznej, z ciepła - opowiada Leszek Błaszczyk z komendy w Zduńskiej Woli. Średnia jednostka wydawała na paliwo rocznie około 80 tysięcy złotych. Dziś na wszystkie interwencje potrzebujemy paliwa za około 120-130 tysięcy - mówi strażak z łódzkiego. Część komend już w połowie roku miała problemy ze sfinansowaniem zakupu paliwa.
Decyzja o przyznaniu straży z rezerwy celowej 1 mln 671 tysięcy złotych za udokumentowane, wyższe wydatki na paliwo przez dwa tygodnie była wstrzymywana przez weryfikujące je MSW. Po uzyskaniu jego opinii w ciągu kilku godzin uzyskał akceptację szefa MAiC Michała Boniego, teraz jednak utknął w resorcie finansów.
Pytany o jego losy resort poprosił o wysłanie maila z pytaniem. Ma to pomóc w odnalezieniu (!) wniosku, który trafił tam cztery dni temu...