Trzy lata więzienia grożą motocykliście zatrzymanemu przez policję w Katowicach. Podczas szalonego rajdu ulicami miasta mężczyzna wielokrotnie łamał przepisy drogowe, zaatakował też ścigającego go policjanta.
To dopiero był pościg. Rozpoczął tuż po tym, gdy motocyklista nie zatrzymał się do kontroli. Motocykl zwrócił uwagę policjantów, bo wydawał bardzo głośne dźwięki z układu wydechowego. Na widok policyjnego lizaka, motocyklista rzucił się do ucieczki.
Pędzącego motocyklistę gonił policjant - także na motorze. Ścigany jednak nie reagował. Jechał tak szybko, że zmusił nawet do ucieczki na jednym z oznaczonych przejść grupę pieszych. Policjant dogonił go i zaczął wyprzedzać. I wtedy motocyklista zaatakował. Skręcił gwałtownie i uderzył w bok policyjnego motocykla. Funkcjonariusz utrzymał jednak równowagę. Stracił ją natomiast ścigany mężczyzna, a jego motocykl przewrócił się. On sam został też niegroźnie ranny.
"Rajdowiec" - po otrzymaniu pomocy medycznej - trafił do policyjnego aresztu. Kilka godzin później usłyszał zarzut, że "stosując przemoc próbował zmusić policjanta do zaniechania prawnej czynności służbowej". Grozi mu za to kara trzech lat więzienia.
Nie wiadomo, dlaczego motocyklista wystraszył się kontroli i zaczął uciekać.