Nowy zespół zajmie się sprzedażą majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie. Decyzję podjął Aleksander Grad po informacjach Centralnego Biura Antykorupcyjnego, że w czasie tego procesu doszło do nieprawidłowości. Minister skarbu tłumaczył się w sobotę przed premierem.
Pan minister Grad w tej chwili pracuje nad analizą procesu przetargowego, analizą wszystkich okoliczności, które z tym przetargiem się wiążą - stwierdził rzecznik rządu Paweł Graś. Zaznaczył, że Kancelaria Premiera po otrzymaniu od CBA materiałów i po ich analizie podjęła decyzję o natychmiastowym skierowaniu do prokuratury dwóch zawiadomień – podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy prywatyzacji stoczni i niedopełnienia obowiązków przez szefa CBA. Według urzędników premiera Mariusz Kamiński mając informacje o nadużyciach sam powinien powiadomić śledczych.
Dokumenty CBA dotyczące nieprawidłowości podczas prywatyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie zostały już przesłane do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. To ona musi teraz ocenić, czy mamy do czynienia z przestępstwem, czy też nie. Na prokuratorze spoczywa bardzo wyraźne określenie, czy mamy tu do czynienia ze swobodą oceny materiałów, czy też z jakimś zaniechaniem. Ja nie będę tego głębiej analizował, bo nie chcę i nie będę wpływał na jakiekolwiek zachowanie prokuratora prowadzącego. On ma to ocenić i on ma podjąć decyzję. Oczywiście ma się to odbyć bardzo szybko i ma się to odbyć w ramach procedury karnej - powiedział prokurator krajowy Edward Zalewski.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Mateusz Wróbel, kilkunastu urzędników pracujących dotychczas przy prywatyzacji stoczni - decyzją ministra - nie będzie się już zajmować tą sprawą. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Akcja pana Mariusza Kamińskiego budzi wiele wątpliwości - stwierdził rzecznik rządu Paweł Graś. Jego zdaniem szef CBA zamiast wykonywać zapisy ustawy o swojej służbie po raz kolejny dokonuje operacji rozsyłania materiałów do prezydium Sejmu i Senatu. Zaznaczył, że takie zachowanie CBA świadczy o braku profesjonalizmu albo o tym, że wypowiedziało ono otwartą wojnę państwu polskiemu w obronie Kamińskiego.
Paweł Graś podkreślił, że premier – przełożony szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, otrzymał materiał w sprawie prywatyzacji polskich stoczni dzień później niż pozostali adresaci. Prezydent i członkowie prezydium Sejmu i Senatu otrzymali dokumenty 8 października, a Donald Tusk – 9 października. Wszystko wskazuje na to, że pan premier otrzymał ten materiał dzień później niż marszałkowie i pan prezydent. To budzi ogromne zdziwienie, bo wydaje się, że jako zwierzchnik i przełożony pana Kamińskiego powinien otrzymać ten materiał jako pierwszy - stwierdził Graś.
Tym razem – jak powiedział rzecznik rządu – Kamiński nie informował premiera o działaniach CBA w sprawie prywatyzacji stoczni. Zaznaczył, że jeśli szef CBA miał materiały operacyjne o nieprawidłowościach i przestępstwie, to powinien je przesłać do prokuratury, a nie rozsyłać według rozdzielnika politycznego. Zdaniem Grasia to dowód na brak profesjonalizmu lub wypowiedzenie posłuszeństwa przez CBA: To otwarte wypowiedzenie przez jedną służbę specjalną wojny państwu polskiemu i (...) instytucjom tego państwa w obronie odwoływanego Mariusza Kamińskiego.
Centralne Biuro Antykorupcyjne oświadczyło, że w poniedziałek skieruje zawiadomienie do prokuratury w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przy sprzedaży stoczni. CBA zaznaczyło, że zawiadomienie nie wpłynęło wcześniej, gdyż biuro musiało przygotować niezbędne materiały. CBA z satysfakcją przyjmuje do wiadomości fakt złożenia przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych w związku ze sprzedażą strategicznych zakładów przemysłu stoczniowego - czytamy w oświadczeniu.
Szef Prawa i Sprawiedliwości na konferencji prasowej zaapelował do premiera o zmianę decyzji w sprawie szefa CBA. Chciałem zwrócić się do premiera Tuska o to, żeby nie dokonywał aktu nielegalnego odwołania pana Kamińskiego ze stanowiska szefa CBA. Dzisiaj dla każdego normalnie myślącego człowieka jest zupełnie oczywiste, że taki akt jest po prostu chęcią uniknięcia kolejnych kompromitacji - stwierdził Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem po aferze hazardowej mamy nie tylko aferę stoczniową. Mamy również do czynienia z poważnym kryzysem władzy, a nawet państwa.