Prokuratura wszczęła postępowanie ws. wywierania nacisków na świadków zeznających w śledztwie dotyczącym zabójstwa Jarosława Ziętary - poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Piotr Kosmaty. Jak zaznaczył, ze względu na dobro śledztwa prokuratura nie udziela więcej informacji na ten temat. Według doniesień medialnych, kilku świadków wycofało swe zeznania na skutek gróźb ze strony nieustalonych osób.
Media donosiły, że z tego powodu areszt opuścili wszyscy trzej podejrzani w tej sprawie: 31 stycznia areszt opuścił były senator Aleksander Gawronik, podejrzany o podżeganie do zabójstwa poznańskiego dziennikarza, a kilka dni wcześniej - dwaj podejrzani o pomocnictwo w porwaniu i zabójstwie: Mirosław R. i Dariusz L.
Prokuratura informowała, że śledztwo nadal trwa, a trzy osoby podejrzane zostały zwolnione z aresztu, ponieważ prokuratura zabezpieczyła odpowiednie dowody i uznała, że "na tym etapie śledztwa nie będą w stanie działać na nie destrukcyjnie". Wobec Gawronika prokuratura zastosowała poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu, dozór policyjny i poręczenie osoby godnej zaufania. Wobec pozostałych podejrzanych zastosowano poręczenie majątkowe po 150 tys. zł, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu i dozór policyjny.
Na konferencji prasowej po opuszczeniu aresztu Gawronik zapewniał, że nie wie, co stało się z dziennikarzem, i nie ma nic wspólnego z jego zaginięciem. Były senator udzielił wówczas zgody na podawanie jego personaliów.
Śledztwo mające zbadać sprawę zabójstwa zmierza do umorzenia - oceniał po zwolnieniu Gawronika z aresztu dziennikarz Krzysztof M. Kaźmierczak z Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary". Jego zdaniem, prowadzone przez krakowską prokuraturę postępowanie jest "śledztwem ostatniej szansy", ponieważ trudno liczyć, by po ewentualnym umorzeniu tej sprawy ktoś jeszcze chciał ją badać.
Zaniepokojenie stanem śledztwa i medialnymi pogłoskami o wycofywaniu się świadków z zeznań wyraziła także Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej "Wprost" i "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 roku w drodze do pracy.
Początkowo prowadząca śledztwo w tej sprawie poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Śledztwo dwukrotnie umarzano, bo nie udało się odnaleźć ciała. W 2011 roku po analizie postępowania w Prokuraturze Generalnej przekazano je do Krakowa. W toku śledztwa krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną z uprowadzenia na zabójstwo.
(edbie)