Zarzut podżegania do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary usłyszał były senator Aleksander G. - poinformował Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Jak podał, podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Były senator został zatrzymany na zlecenie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie w związku ze śledztwem ws. zabójstwa Jarosława Ziętary. Według śledczych, Aleksander G. miał zlecić porwanie, a następnie zabójstwo poznańskiego dziennikarza.
Jak informuje reporter RMF FM Maciej Grzyb, prokurator, który przesłuchiwał G., nie zdecydował jeszcze, czy wystąpi do sądu o tymczasowy areszt dla podejrzanego. Taka decyzja zapadnie najprawdopodobniej jutro.
Żmudne czynności śledcze powiązane z szeregiem czynności procesowych oraz pracą operacyjną funkcjonariuszy pozwoliły nam na zgromadzenie takiego materiału dowodowego, który upoważnił prokuratora do postawienia zarzutu podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary zatrzymanemu we wtorek Aleksandrowi G. - informował wcześniej na konferencji prasowej prokurator Artur Wrona.
Pytany o motywy zabójstwa dziennikarza odpowiedział, że "najogólniej było to związane z pracą, jaką wykonywał Ziętara, który przygotowywał różne materiały do swoich relacji dziennikarskich".
Według ustaleń dziennikarza śledczego RMF FM Marka Balawajdra, Ziętara miał znaleźć dowody mające świadczyć o powiązaniach między budującym swoje finansowe imperium Aleksandrem G. a światem przestępczym i - co ważne - służbami specjalnymi. Według naszych informacji, dziennikarz chciał opublikować artykuł w tej sprawie. Aleksander G. dowiedział się o tym i miał sugerować pobicie, a później zabójstwo Ziętary.
Dziennikarz zaginął 1 września 1992 roku w drodze do pracy. Do dzisiaj nie udało się odnaleźć jego ciała.
Myślę, że jesteśmy blisko wyjaśnienia faktycznego przebiegu zdarzeń i osób, które są odpowiedzialne za śmierć Jarosława Ziętary - mówił dziś na konferencji prasowej prokurator Artur Wrona. Ocenił, że wszystkie niezbędne czynności w tej sprawie zostaną wykonane do końca roku. Będziemy mieć wtedy pogląd co do tego, jaki będzie wynik tego postępowania oraz czy to jest jedyna osoba, która w tej sprawie będzie podejrzana lub oskarżona - zaznaczył.
Odnosząc się do faktu, że dotychczas nie odnaleziono ciała dziennikarza, stwierdził: Czynimy starania, aby udało nam się to zrobić, i mamy nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone w tej sprawie.
Aleksander G. to były aktywny działacz PZPR, pracownik Służby Bezpieczeństwa, współpracownik tajnego wywiadu PRL. Gdy w 1989 roku padał poprzedni system, G. założył pierwszą polską sieć kantorów. Rok później był już - według tygodnika "Wprost" - najbogatszym Polakiem. Wtedy też wszedł do spółki Art-B, która wkrótce stała się symbolem największej afery pierwszych lat wolnej Polski. To wtedy zaginął Jarosław Ziętara.
Za przywłaszczenie miliardów starych złotych z Art-B Aleksandra G. zatrzymał UOP. Zaczął się proces, ale biznesmenowi udało się zostać senatorem. Osiem lat później, w 2001 roku, został jednak aresztowany za oszustwa podatkowe i celne. Po skazaniu odsiedział dwa wyroki, w tym ośmioletni.