Prokuratura ma siedem dni na odwołanie się od decyzji sądu w sprawie Nangar Khel. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił akt oskarżenia, dotyczący siedmiu polskich żołnierzy i nakazał prokuraturze go uzupełnić. Powodem decyzji są braki w materiale dowodowym.
Najwięcej braków jest w materiale zebranym przez prokuratora w Afganistanie. Nie przesłuchał on np. tamtejszego gubernatora, czy psycholog, która rozmawiała z żołnierzami bezpośrednio po ostrzale wioski. Zastrzeżenia sądu, ale i adwokatów, budzi materiał fotograficzny z oględzin miejsca ostrzału. Zdjęcia są po prostu nie ostre.
To jednak nie wszystko. Jeden z zarzutów dotyczy tego, iż nie uzyskano informacji od strony amerykańskiej dotyczącej tego, czy w tym feralnym dniu były prowadzone działania przez talibów - mówi reporterowi RMF FM adwokat jednego z żołnierzy Piotr Dewiński:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Uzupełnianie dowodów – między innymi o wizję lokalną – może opóźnić proces nawet o kilka miesięcy.
Polscy żołnierze odpowiadają za śmierć cywilów w afgańskiej wiosce Nanger Khel. Do incydentu doszło w sierpniu ubiegłego roku. Prokuratura wojskowa oskarżyła sześciu żołnierzy: chorążego Andrzeja O., plutonowego Tomasza B., kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza B. oraz starszych szeregowych Jacka J. i Roberta B. o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi dożywocie. Starszego szeregowego Damiana L. oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat.