Sprawa obrotu ziemią po naszym wejściu do Unii Europejskiej dzieli koalicję rządową, może też skłócić Polskę z Unią Europejską. Rząd nadal nie podjął decyzji o tym, jak dokładnie mają wyglądać warunki okresów przejściowych na sprzedaż ziemi obcokrajowcom.
Dzisiaj napięcia i różnice nie są na tyle duże, aby mogło dojść do rozpadu koalicji. Dzisiaj nie, ale jak mówią sami politycy, za najbliższe tygodnie nikt nie ręczy. Dla SLD przyłączenie Polski do Piętnastki jest ważniejsze od istnienia rządu PSL-SLD. „Wejście Polski do Unii Europejskiej jest celem strategicznym i musi stać ponad okolicznościami koalicyjnymi” – mówi Józef Oleksy, jeden z liderów SLD. O ile stanowisko SLD jest jednoznaczne, o tyle PSL nie może zdecydowanie poprzeć SLD-owskiej propozycji okresów dzierżawy (po upływie których unijni rolnicy mogliby kupować ziemię w Polsce), aby nie narazić się swemu elektoratowi. Ludowcy nie mogą także sprzeciwiać się stanowisku SLD, ponieważ wtedy rozpad koalicji stałby się faktem – PSL musiałoby opuścić rząd. „Lepiej dwa tygodnie popracować dłużej, eliminować błędy, niż podjąć niedobrą decyzje tydzień wcześniej” – mówi wicepremier Jarosław Kalinowski z PSL. Według niego rząd zajmie się tą sprawą 12 marca, razem z projektem ustawy o obrocie nieruchomościami, który ma ochronić polską ziemię przed spekulacjami. Jeśli przepisy będą zbyt restrykcyjne, Unia może zaprotestować, a wtedy Polska będzie walczyć nie tylko o długość i warunki okresów przejściowych, ale w ogóle o kształt ustawy. To z pewnością nie ułatwi Polsce rokowań z Piętnastką.
Foto: Archiwum EMF
05:45