Wciąż nie ma decyzji w sprawie immunitetu Mariana Banasia. Prezes NIK opuścił komisję sejmową, po tym jak nie mógł zabrać głosu. Komisja miała zaopiniować kwestię uchylenia immunitetu Banasiowi.
Przewodniczący komisji Kazimierz Smoliński z PiS-u chciał utajnić posiedzenie, a następnie wyprosił wszystkich posłów opozycji, którzy nie są członkami tej komisji. Po decyzji o tym, że posiedzenie jest zamknięte dla członków komisji regulaminowej, członkowie spoza komisji powiedzieli, że nie opuszczą sali i możemy ich wynieść siłą, ale nie wyjdą - relacjonował Smoliński. Oczywiście takiej możliwości nie ma, wobec tego musiałem zamknąć posiedzenie - poinformował.
Przewodniczący wskazał, że "prokurator wyraźnie podkreśliła, że wydała zarządzenie o udostępnieniu akt członkom komisji, a nie osobom spoza komisji". To są akta przygotowawcze związane z tą sprawą - podkreślał.
Opozycja, jak również pełnomocnicy Mariana Banasia uważają, że to złamanie prawa, że posłowie mogą brać udział w każdej komisji. Rozważają złożenie zawiadomienia do prokuratury na przekroczenie uprawnień przez przewodniczącego Smolińskiego.
Sprawa Mariana Banasia więc utknęła, bo bez opinii komisji Sejm nie może głosować wniosku o uchylenie immunitetu. Sam prezes NIK-u mówił, że jest niewinny, a sprawa jest polityczna. Celem, jaki postawiła sobie partia rządząca, jest usunięcie mnie z Najwyższej Izby Kontroli, bo to ja obecnie nie pozwalam, aby raporty z NIK były manipulowane na korzyść władzy - stwierdził Banaś.
Pod koniec lipca ub.r. Prokuratura Krajowa poinformowała, że prokurator generalny Zbigniew Ziobro wystąpił do marszałek Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK.
Sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych po raz zajęła się wnioskiem w sierpniu ub.r. Posiedzenie zostało jednak wówczas przerwane. Zapowiedziano wtedy, że będzie ono kontynuowane po otrzymaniu przez komisję od prokuratury akt sprawy.
Wśród kilkunastu zarzutów, które prokuratura zamierza postawić Banasiowi, jest podanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych. Zdaniem prokuratorów, Banaś miał zaniżyć w deklaracjach podatkowych za lata 2015-2020 przychody z dzierżawy kamienicy w Krakowie. Według prokuratury, naraziło to Skarb Państwa na stratę ponad 50 tys. zł z należnego podatku dochodowego.
Jak poinformowali śledczy, Banaś miał też nakłaniać Dyrektora Administracji Skarbowej w Krakowie do bezprawnego ujawnienia mu informacji na temat prowadzonych w jego sprawie czynności przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i kontroli podatkowej.
Zgodnie z ustawą o NIK wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie prezesa Najwyższej Izby Kontroli do odpowiedzialności karnej w sprawie o przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego składa się za pośrednictwem Prokuratora Generalnego.
Prezes NIK - który powoływany jest przez Sejm za zgodą Senatu - nie może być bez uprzedniej zgody Sejmu pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności; nie może być też zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania.
Zgodę na pociągnięcie prezesa NIK do odpowiedzialności karnej wyraża Sejm bezwzględną większością ustawowej liczby posłów. Nieuzyskanie wymaganej większości głosów oznacza niewyrażenie na to zgody.