Rozpoczęty dzisiaj proces Katarzyny W. - matki małej Madzi z Sosnowca, może stać się najgłośniejszą sprawą sądową ostatnich lat w Polsce. Proces nie będzie łatwy, bo nie ma jednoznacznych dowodów winy kobiety. Czeka nas proces poszlakowy, a te kończą się czasami zaskakującymi wyrokami.
Najgłośniejszym procesem poszlakowym II RP była sprawa Rity Gorgonowej. Kochanka lwowskiego architekta Henryka Zaremby została oskarżona o zamordowanie jego 16-letniej córki Lusi (Elżbiety). Do zbrodni doszło w nocy z 30 na 31 grudnia 1931 roku. Lusi zadano wiele ciosów dżaganem - siekierką do lodu, upozorowano także jej gwałt.
Sąd we Lwowie winną zbrodni uznał Ritę, której Lusia miała przeszkadzać w związku z jej ojcem. Skazano ją na śmierć. Jednak po kasacji Sądu Najwyższego w kolejnym procesie, tym razem w Krakowie, skazano ją na 8 lat więzienia. Gorgonowa wyszła na wolność tuż po rozpoczęciu II wojny światowej 3 września 1939 roku.
Sprawa ta wzbudzała wielkie zainteresowanie i emocje w całym kraju. W czasie wizji lokalnej na miejscu zbrodni, wzburzony tłum chciał ukamienować Gorgonową. Ówczesny największy dziennik wychodzący w Krakowie "Ilustrowany Kurier Codzienny" potrafił wypuścić kilka wydań gazety dziennie, kiedy dokonywał się zwrot w lwowskim procesie Gorgonowej.
Więcej zdjęć z procesu Gorgonowej na stronach Narodowego Archiwum Cyfrowego
PRL miał także swoją głośną sprawę poszlakową. W 1974 roku po pokazowym procesie sąd skazał Zbigniewa Marchwickiego - domniemanego Wampira z Zagłębia - na karę śmierci. Taki sam wyrok usłyszał także jego brat Jan, drugi z braci- Henryk został skazany na 25 lat więzienia. Wampirowi z Zagłębia przypisano 14 brutalnych gwałtów i zabójstw kobiet w latach 1964 - 1970, w tym także Jolanty Gierek, bratanicy I sekretarza PZPR Edwarda Gierka.
Marchwickiego obciążyły zeznania jego żony, która doniosła na niego w nadziei na nagrodę pieniężną. On sam przyznał się, ale wiele razy zmieniał zeznania, a te nie zgadzały się ze śladami znalezionymi w miejscach zbrodni. Już po skazaniu Marchwickiego do tych samych zabójstw przyznał się Piotr Olszewa. Nie przedstawił jednak dowodów i został wypuszczony na wolność. Po powrocie do domu zamordował żonę i dzieci, a sam oblał się benzyną i spłoną razem z budynkiem. Nigdy nie udało się powiązać go ze zbrodniami, do których się przyznał.
III Rzeczpospolita doczekała się już kilku głośnych spraw poszlakowych. Kilka skończyło się kompromitacją wymiaru sprawiedliwości. Zabójstwo Jaroszewiczów. 1 września 1992 zamordowano byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żonę Alicję Solską-Jaroszewicz. Małżonkowie przed śmiercią byli torturowani, a z ich willi nic nie zginęło, poza dwoma pistoletami. Prokuratura po kilku latach oskarżyła o tę zbrodnię czterech doskonale znanych policji mieszkańców Mińska Mazowieckiego. Motywem miał być rabunek.
Po dwóch latach procesu i wycofaniu zeznań przez kilku świadków oraz odmowy składania zeznań przez innych, a także niemożności powiązania oskarżonych z innym zabójstwem, prokurator sam wystąpił o ich uniewinnienie.
Dużym echem w mediach odbiła się też sprawa autora książki "Amok". Krystian Bala na podstawie zawartego w niej opisu zbrodni, a także ustaleń sądu został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo domniemanego kochanka żony.
Kolejną poszlakową sprawą jest porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Porwany w nocy z 26 na 27 października 2001 roku został zamordowany 5 września 2003, mimo że rodzina wypłaciła okup. Obwiniani w tej sprawie Rober Pazik i Sławomir Kościuk popełnili samobójstwo w więzieniu, zabić się miał także powiązany z nimi Wojciech Franiewski.
Obwiniani w tej sprawie Rober Pazik i Sławomir Kościuk popełnili samobójstwo w więzieniu, zabić się miał także powiązany z nimi Wojciech Franiewski. Na razie oskarżono w tej sprawie dwóch policjantów, którzy mieli przyczynić się do śmierci Olewnika, a jednego za fałszowanie ekspertyz.
Kolejna niewyjaśnioną do końca sprawą opierającą się na poszlakach jest zabójstwo byłego komendanta głównego policji Marka Papały. Zginął przed swoim domem od strzału w głowę 25 czerwca 1998 roku. Po 14 latach oskarżono o to zabójstwo Igora M. ps. "Patyk" i Mariusza M. , a motywem miał być napad rabunkowy. Obciążyły ich zeznania świadka koronnego. Wcześniej to "Patyk" miał status takiego świadka, kiedy sam zgłosił się do policji, by zeznawać przeciwko mafii pruszkowskiej.
Stany Zjednoczone także miały kilka głośnych procesów poszlakowych, jak choćby sprawa O.J. Simpsona, który został uniewinniony w sprawie o zabójstwo żony.
Sprawę małej Madzi z Sosnowca najbardziej przypomina jednak proces Casey Anthony, oskarżonej o zabicie swojej dwuletnie córeczki Cailee. Miała to zrobić, by wreszcie móc "balangować" ze swoimi przyjaciółkami. Dopiero po miesiącu zawiadomiła policję o zniknięciu małej. Mówiła o porwaniu i potem jeszcze wiele razy okłamywała śledczych.
Było wiele poszlak wskazujących na jej udział w zbrodni: zapach rozkładającego się ciała w jej samochodzie i znaleziony tam włos martwej Cailee, worek na śmieci, jaki miała w domu był taki sam, jak ten w którym pochowano ciało dziewczynki. Ponadto podejrzane wyniki wyszukiwania w jej komputerze: "chloroform", "uraz szyi", "łopata" czy "śmieci", no i wreszcie jej zachowanie po zniknięciu dwulatki.
Mimo protestów społecznych i manifestacji sąd nie skazał Casey za zabójstwo córki. Ława przysięgłych uznała, że nie ma do tego wystarczających dowodów.