Tak można podsumować kilkugodzinną wizytę amerykańskiego prezydenta George'a Busha na Helu. Na szczegółowe ustalenia dopiero przyjdzie czas - przyznał prezydent Lech Kaczyński.
To wstęp do dalszej rozmowy – to słowa Lecha Kaczyńskiego i najkrótszy komentarz do efektów tego spotkania. Konkrety mają być później, podobnie jak porozumienie w sprawie tarczy. George Bush również ma nadzieje na to porozumienie, choć temu kluczowemu tematowi poświęcił w oświadczeniu tylko kilka zdań.
Obie strony zapewniały natomiast o braku wrogich zamiarów wobec Rosji. Amerykański prezydent ponawiał zaproszenie dla Putina, aby ten włączył się w projekt. Lech Kaczyński potakiwał, a w tym potakiwaniu i słowach, jakie padały, jasno można było wyczuć sugestię, że to Rosjanie cierpią na fobię w tej sprawie. To taki delikatny odwet, bo do tej pory słowa „fobia” w stosunkach polsko-rosyjskich używali jedynie Rosjanie.
Z drugiej jednak strony Lech Kaczyński mnie omieszkał zaznaczyć, że w zamian za zgodę na tarczę, oczekujemy do Amerykanów wsparcia podczas wysiłków w energetycznym uniezależnianiu się właśnie do Rosji i gwarancji, że gdyby owa niezależność była zagrożona, to Stany Zjednoczone bez wahania ruszą nam na pomoc.