Pies w wielkim mieście rzadko ma się gdzie wybiegać. Jeśli nie znasz miejsca, gdzie można legalnie spuścić go ze smyczy, możesz biegać lub maszerować razem z czworonogiem. Dogtrekking to coraz bardziej popularna forma aktywności.
Profesjonaliści biegają z psami na czas nawet na 50-kilometrowych dystansach. Nie trzeba jednak stawiać sobie aż takich wyzwań, żeby sprawić i psu, i sobie trochę przyjemności. Warto zacząć od kilometrowego spaceru. I potem z czasem przedłużać ten spacer i czerpać z tego radość. Ma być to radość dla przewodnika i dla psa. Dla właściciela i dla psa. - mówi Olga Nylec ze stowarzyszenia Pomorski Dogtrekking. Podkreśla, że w tej dyscyplinie wcale nie trzeba biegać - można chociażby maszerować czy po prostu spacerować. Wystarczy pozwolić psu swobodnie węszyć, swobodnie chodzić, na tym kilometrze, czy pięciu, czy dziesięciu kilometrach. Spacer dziesięciokilometrowy z psem zajmuje około półtorej godziny, w takim średnim tempie - przekonuje Nylec.
W niedzielę w Gdyni, w ramach edukacyjnego programu "Pies w wielkim mieście" odbył się minimaraton dogtrekkingowy. Autorka programu, Aneta Graboś przekonuje, że Dogtrekking to świetna alternatywa dla mieszkańców tych miast, w których brakuje miejsc, by móc swobodnie puścić psa za smyczy. Dla czworonoga krótki spacer naokoło bloku, dwa czy trzy razy dziennie, to zdecydowanie za mało. Wszystkie psy potrzebują ruchu. Pies, który nie jest wybiegany, to pies, który nie jest szczęśliwy. Pies, który jest niewybiegany, to pies, który ma nieuświadomionego właściciela, i to jest taki pies, który tak naprawdę sprawia trudności. Bo on bardzo często ciągnie na smyczy, właśnie dlatego, że tej energii ma za dużo - mówi Graboś.
Pan Michał Dolistowski z psem biega od roku. Jak mówi i on, i jego pies, sporo zyskują na wspólnej aktywności. Pies zyskuje świetny ruch, kondycje, traci kilogramy. Właściciel oczywiście także! Ja sam straciłem 10 kilo od zeszłego roku! Natomiast co zyskuje właściciel w domu? Przede wszystkim spokój. Pies wymęczony, to pies spokojny. To także pies szczęśliwy. Psy, które są wymęczone, nie broją nam w domu. Po prostu śpią... I to jest coś niebywałego. Spokój, cisza, rewelacja. Meble nie są przestawiane, nie ma obgryzionych butów - mówi Michał Dolistowski, który sam zaczął także startować i organizować zawody dogtrekkingowe.
Rzeczą, o której musimy pamiętać, jest jednak odpowiedni sprzęt. Jak przekonują uprawiający, dogtrekking nie jest wielkim wydatkiem. Pies nie może biegać z kolczatką, lub obrożą, która będzie mu zaciskać się na szyi. Najlepiej zaopatrzyć się w specjalne szelki. Przyda się także lina z amortyzatorem, która zredukuje ewentualne napięcia, oraz pas na biodra, do którego ją przypniemy. Zyskujemy wtedy wolne ręce. Swobodnie można rozmawiać chociażby przez komórkę, lub wziąć ze sobą butelkę wody. Przyda się i psu, i jego opiekunowi.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video