Kluby PO, N i PSL są za odrzuceniem rządowego projektu o Krajowej Radzie Sądownictwa jako niekonstytucyjnego. Popiera go PiS. Sejm w piątek będzie głosował nad wnioskiem o odrzucenie tego projektu. Dziś wczesnym wieczorem w Sejmie odbyła się debata nad rządowym projektem nowelizacji oraz nad zgłoszonym przez opozycję projektem zmian w ustawie o KRS, przygotowanym przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia". Odrzucenia tego drugiego projektu chce PiS; z kolei opozycja go popiera.

REKLAMA

Sędziokrację zamieniamy na demokrację - mówił wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, prezentując rządowy projekt. Stwierdziliśmy, że odejście od modelu, w którym to sędziowie sami siebie powołują do KRS, decydują o swoim awansie, sami decydują o ocenie samych siebie, jest konieczne - dodał.

7 marca rząd przyjął projekt zmian o KRS. Przewiduje on m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm. Wygaszona miałaby zostać także kadencja rzecznika dyscyplinarnego sądów. Według MS, ma to zobiektywizować tryb wyboru kandydatów, bo dotąd o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity".

Według projektu, jeżeli obie izby będą miały różne opinie o kandydacie na sędziego, wówczas ta, która wydała o nim opinię pozytywną, może wnioskować o decyzję Rady w pełnym składzie. Wówczas za kandydatem musiałoby się opowiedzieć 17 członków Rady: I prezes SN, prezes NSA i członkowie Rady wybrani spośród sędziów.

Projekt budzi krytykę m.in. w środowiskach sędziowskich. W marcu przedstawiciele sędziów podkreślili, że projekt zmierza "do upolitycznienia sądów i naruszenia ich niezależności". "Iustita" apelowała do sędziów, aby w razie uchwalenia noweli nie brali udziału w wyborach do nowej Rady.

W połowie marca Stowarzyszenie przekazało posłom propozycję zmieniającą tryb wyboru sędziów do KRS. Projekt zakłada przyznanie prawa zgłaszania kandydatów do Rady nie tylko sędziom, lecz także m.in. grupom obywateli, RPO oraz samorządom adwokatów i radców prawnych. Miałaby też nastąpić zmiana systemu wyborów - z pośrednich, dokonywanych przez przedstawicieli zgromadzeń sędziowskich, na bezpośrednie ogólnopolskie wybory dokonywane przez wszystkich sędziów.

W Polsce sędziowie decydują sami o tym, kto będzie sędzią, i o tym, kto będzie wybierał KRS - mówił w sejmowej debacie Stanisław Piotrowicz (PiS). Dodał, że rządowy projekt ma to zmienić. Jak tłumaczył, skoro w KRS na 25 członków 15 wybierają sędziowie, "to jest rzeczą oczywistą, że parlamentarzyści w tej radzie odgrywają rolę marginalną". W związku z tym liczy się wola sędziowska - dodał. Odnosząc się do poselskiego projektu, Piotrowicz powiedział, że "niczego nie zmienia". W dalszym ciągu wybór członków KRS (...) pozostawia sędziom. Chcemy tę sytuację zmienić - podkreślił, wnosząc o odrzucenie tego projektu.

Rządowy projekt "łamie konstytucję i zasady demokracji w wielu miejscach"; to "projekt kolonizacji sądownictwa przez PiS" - ocenił Robert Kropiwnicki (PO), który złożył wniosek o jego odrzucenie. Rzadko się zdarza, żeby do jednego projektu były opinie OBWE, europejskiego rzecznika praw człowieka, Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, stowarzyszeń sędziowskich, ekspertów Biura Analiz Sejmowych i Biura Legislacyjnego. Oczywiście też opinia KRS. Wszystkie negatywne, z wyjątkiem jednej opinii jednego zewnętrznego eksperta - mówił.

Ocenił, że rządowy projekt "nie powinien być w ogóle procedowany, bo łamie umowę społeczną", która została zawarta w konstytucji. Naród głosował za tą konstytucją (...), a wy to wyrzucacie, bo wam to nie pasuje, bo chcecie swoje państwo wprowadzać, na swoich zasadach, nie licząc się z narodem - mówił.

Projekt rządowy nie może być traktowany jako reforma, bo to jest wręcz antyreforma - dowodził Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15). Jak mówił, najsłabszą częścią projektu jest wygaszenie kadencji sędziów-członków KRS. Jeśli przyjmiemy ten sposób rozumienia po kolejnych wyborach, kolejna większość powoła się na ten precedens - dodał. Zaapelował, aby rozpocząć dyskusję nad powołaniem instytucji ławy przysięgłych.

Nowoczesna chce odrzucenia projektu rządowego, opowiada się za obywatelskim projektem. Tego projektu nie da się po prostu poprawić - mówiła Barbara Dolniak (N). Podkreślała, że obywatelski projekt zachowuje niezależność KRS od władzy ustawodawczej i wykonawczej. Zarzucała projektowi rządowemu, że łamie konstytucję - zasadę podziału i równowagi władz oraz prawa do sądów. Podkreślała, że nie można w projektowanej ustawie obchodzić bezpośrednich przepisów konstytucji - wzmacniając w KRS rolę czynnika pozasądowego. Kamila Gasiuk-Pihowicz (N) dodała, że "grupa trzymająca władzę" marzy o tym, żeby "trzymać całe sądownictwo i wymiar sprawiedliwości".

Za odrzuceniem rządowego projektu opowiedziało się też PSL. Widzimy, jak dziś wyglądają instytucje, których członkowie wybierani są przez Sejm, w którym dominuje jedna formacja polityczna - powiedział, odnosząc się do projektu rządowego. Jego zdaniem, projekt rządowy to "typowy skok na instytucję", w projekcie poselskim zaś "widać troskę o to, by zachować ciągłość organu konstytucyjnego". Dodał, że projekt poselski przewiduje wysłuchanie publiczne kandydatów do KRS. Autorzy projektu rządowego o tym się nie zająknęli - dodał.

Odpowiadając posłom, Warchoł mówił, że projekt rządowy to "zamach na sitwę" - a nie na władzę sądowniczą, jak mówi opozycja. Władza sądownicza nie jest pierwszą, bo pierwsza należy do narodu - dodał. Jak uwzględniać opinie o ustawie, które są nieprawdziwe? - pytał Warchoł, nawiązując do opinii Biura OBWE.

(ph)