Sąd nie zgodził się na areszt dla sponsora klubu żużlowego z Torunia, podejrzanego o próbę wręczenia 100 tysięcy złotych łapówki i ustawienia meczu żużlowego między drużynami z Torunia i Gdańska. Prokuratura nie wyklucza zażalenia na tę decyzję sądu.
Według śledczych, 40-latek próbował ustawić mecz barażowy z drużyną z Gdańska: jego stawką było to, który z klubów będzie w nowym sezonie rywalizował w żużlowej ekstralidze. Z ustaleń Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku wynika, że mężczyzna próbował wręczyć 100 tysięcy złotych łapówki jednemu z gdańskich zawodników - ten w zamian za pieniądze miał symulować defekt silnika albo celowo wywrócić się w trakcie meczu. Ponadto, według prokuratury, zawodnik dostał ofertę podpisania kontraktu z klubem z Torunia.
40-latka zatrzymano we wtorek wieczorem. Usłyszał zarzuty korupcyjne, grozi mu do 8 lat więzienia.
Śledczy skierowali do sądu wniosek o tymczasowy areszt, ale ten - jak donosi reporter RMF FM Kuba Kaługa - uznał areszt za zbędny. Do zabezpieczenia śledztwa wystarczyć ma 100 tysięcy złotych poręczenia majątkowego - to tyle, ile wynosić miała łapówka dla zawodnika z Gdańska.
Sprawa ma charakter rozwojowy, w związku z powyższym zaplanowaliśmy szereg czynności do przeprowadzenia - powiedziała Kubie Kałudze Aleksandra Rozmierska z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która zamierza przesłuchiwać w tej sprawie kolejnych świadków.
Podejrzany 40-latek został już zwolniony.
Odmówił naszemu reporterowi rozmowy. Jego adwokat natomiast powiedział Kubie Kałudze, że mężczyzna nie przyznaje się do winy.
(e)