Prokurator złoży wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny, który w czwartek napadł na bank w Sosnowcu, a w nocy z czwartku na piątek w Krakowie próbował uciec policjantom. Jeszcze dzisiaj napastnik zostanie przewieziony do Sosnowca. W sobotę stanie przed prokuratorem.
Mężczyzna usłyszy zarzuty napadu na bank, używania przemocy wobec policjantów, próby ucieczki oraz spowodowania zagrożenia na drodze.
Tymczasem krakowska prokuratura sprawdzi, czy policjanci prawidłowo użyli broni przy próbie zatrzymania mężczyzny. W nocy, po pościgu, doszło do strzelaniny na alei Słowackiego w centrum miasta. W czasie tej akcji przypadkowy przechodzień został ranny w nogę, ucierpiało też 3 funkcjonariuszy.
Jak usłyszał w krakowskiej prokuraturze reporter RMF FM Maciej Grzyb, nie ma dowodów na to, że funkcjonariusze użyli broni nieprawidłowo. Jednak śledczy muszą z urzędu rozpocząć dochodzenie.
Są już przesłuchani funkcjonariusze policji, były przeprowadzone oględziny na miejscu zdarzenia. Ustalany był także świadek zdarzenia i te czynności po prostu trwają - wyjaśnia prokurator Bogusława Marcinkowska.
Zdaniem policji ranny mężczyzna stał ponad 200 metrów od miejsca, z którego padły strzały. Było ciemno, nikt go nie zauważył, a funkcjonariusze starali się trafić w opony uciekającego samochodu.
Jest też drugie śledztwo dotyczące zmuszania policjantów przez zatrzymywanego do zaniechania czynności służbowych.
Do zatrzymywania doszło tuż po północy. Po otrzymaniu informacji, że sprawca napadu na bank w Sosnowcu może przebywać w Krakowie, policjanci zlokalizowali jego samochód stojący przy al. J. Słowackiego. Zablokowali go dwoma samochodami, ale kiedy wysiadali, by zatrzymać mężczyznę, ten nieoczekiwanie ruszył autem do tyłu, staranował radiowóz, zawrócił i uciekał pod prąd. Uderzył w kolejny nieoznakowany radiowóz i zaczął uciekać pieszo. Wtedy został zatrzymany.
W bagażniku samochodu, którym jechał bandyta znaleziono broń, która będzie badana przez biegłego, oraz neseser z pieniędzmi, które mogą pochodzić z napadu na bank.