14-latek, który śmiertelnie potrącił quadem starszego mężczyznę, nie miał uprawnień i poruszał się najprawdopodobniej po drodze publicznej. To najnowsze ustalenia policji po wczorajszej tragedii w podkrakowskich Mogilanach.
Dopiero okaże się, kto poniesie odpowiedzialność za wypadek w Mogilanach, ponieważ policja musi ustalić, kto najprawdopodobniej jest winny tej tragedii. Śledczy sprawdzają, czy 74-latek, który zginął, nie próbował zablokować drogi młodemu kierowcy.
Droga, którą jechał quadowiec, prowadzi pomiędzy domami jednorodzinnymi, a hałas maszyny mógł przeszkadzać mieszkańcom.
Młody kierowca musi zostać przesłuchany przez sędziego rodzinnego. Stanie się to dopiero, kiedy 14-latek wyjdzie ze szpitala. Wtedy też będzie można stwierdzić, czy odpowiedzialność spadnie na jego rodziców.
(mal)