Kierowca hondy, który na początku lipca śmiertelnie potrącił 14-latkę na ulicy Targowej w Warszawie, nie wyjdzie z aresztu po wpłaceniu kaucji. Sąd zmienił postanowienie w tej sprawie, bo kilka tygodni temu zgodził się, by Kamil G. wyszedł na wolność po wpłaceniu poręczenia w wysokości 200 tysięcy złotych.
Sąd uznał zażalenie prokuratury, która argumentowała, że dla prawidłowego toku śledztwa kierowca hondy powinien zostać za kratami, dopóki śledczy nie wykonają wszystkich czynności i nie zbiorą pełnego materiału dowodowego.
Sąd zdecydował, że jest duże ryzyko, że Kamil G. może po wpłacaniu kaucji i wyjściu na wolność ukrywać się lub uciec - także dlatego, że grozi mu 8 lat więzienia. Dlatego też sąd utrzymał tymczasowy areszt do końca października, zwracając uwagę, że prokuratura powinna w tym czasie zakończyć postępowanie i skierować akt oskarżenia do sądu.
Przypomnijmy - do wypadku doszło na początku lipca. Według świadków 14-letnia dziewczynka w pogoni za piłką wbiegła pod koła samochodu, którym jechał Kamil G. Kierowca był trzeźwy. Mężczyzna kilka miesięcy wcześniej odzyskał prawo jazdy, które stracił za łamanie przepisów drogowych.
(abs)