Udar cieplny spowodowany temperaturą panującą w zamkniętym samochodzie - to, jak wykazała sekcja zwłok, przyczyna śmierci trzylatki z Rybnika. Dziewczynkę we wtorek zostawił w aucie jej ojciec.
Jak poinformowała prokuratura w Rybniku, na razie nie można stwierdzić dokładnej daty śmierci dziecka. Wiadomo jedynie, że nastąpiło to w czasie, gdy auto stało na parkingu.
Śledczy przejrzeli już nagrania z monitoringu. Widać na nich, że samochód ojca dziewczynki wjechał na parking o godz. 06:45. Kamera nie zarejestrowała jednak miejsca, gdzie stało auto.
Na razie śledczy nie są w stanie przesłuchać ojca trzylatki. Cały czas przebywa on w szpitalu psychiatrycznym. Prokuratorzy nie przesłuchali także matki i dziadków dziewczynki - ze względu na ich stan emocjonalny. Poza tym najpierw chcą mieć zeznania mężczyzny, żeby móc je porównać.
W tej chwili śledczy przesłuchują osoby, które mogą coś wiedzieć na temat wtorkowych wydarzeń. Według prokuratury, z dotychczasowych zeznań wynika, że nie było nieprawidłowości w funkcjonowaniu rodziny. Wszystko wskazuje na to, że w pewnym sensie był to tragiczny w skutkach, nieszczęśliwy wypadek - mówi szef prokuratury rejonowej w Rybniku Jacek Sławik.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku narażenia na utratę życia i zdrowia. Ostatecznym zarzutem może być nieumyślne spowodowanie śmierci.