Konsultant krajowy ds. położnictwa i ginekologii prof. Krzysztof Czajkowski poinformował, że zleci kontrolę procesu leczenia 37-letniej Agnieszki z Częstochowy. Kobieta zmarła we wtorek w trzy tygodnie po stracie ciąży bliźniaczej. O potrzebie takiej kontroli zdecydowało także Ministerstwo Zdrowia.
Profesor Czajkowski podkreślił, że obumarcie jednego z płodów na wczesnym etapie ciąży bliźniaczej - do np. około 16.-17. tygodnia - nie jest wskazaniem do jej zakończenia.
Ze względu na dobro drugiego płodu standardem jest kontynuowanie takiej ciąży i uważne monitorowanie jej dalszego przebiegu. Obumarcia płodów w ciążach wielopłodowych się zdarzają, dochodzi wówczas do martwicy i resorpcji, wchłonięcia martwego płodu, w starszej literaturze położniczej można spotkać opisujące taki stan pojęcie płodu papierowatego. To nie jest groźne dla ciężarnej, a pozwala rozwijać się drugiemu dziecku - wyjaśnił profesor Czajkowski.
Dodał, że w sprawie śmierci Agnieszki z Częstochowy panuje obecnie szum medialny i brakuje zweryfikowanych informacji na ten temat. Zaledwie w środę prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, nie przeprowadzono jeszcze sekcji zwłok. Zdecydowałem o zleceniu kontroli, aby uzyskać wiarygodne i pełne informacje na ten temat. To niezbędne, jeśli chcemy się zbliżyć do prawdy w tej sprawie - zaznaczył prof. Czajkowski.
Konsultant krajowy ds. położnictwa i ginekologii poinformował też, że inną strategię postępowania stosuje się w przypadku zaawansowanej ciąży mnogiej - powyżej 30. tygodnia. Wówczas obumarcie jednego z płodów może być wskazaniem do zakończenia ciąży ze względu na większe ryzyko powikłań, przemawiają za tym również większe szanse drugiego lub pozostałych płodów do przeżycia poza łonem matki.
Według informacji przekazanych przez rodzinę zmarłej Agnieszki w mediach społecznościowych, kobieta trafiła do szpitala 21 grudnia, będąc w pierwszym trymestrze ciąży bliźniaczej. Ciąża zakończyła się 31 grudnia, natomiast kobieta zmarła 25 stycznia.
W ostatnim okresie swojego życia była leczona w trzech szpitalach. Według informacji przekazanych przez jedną z tych placówek, w ostatnich tygodniach życia potwierdzono u niej zakażenie koronawirusem.
Wszczęte w środę przez Prokuraturę Okręgową w Częstochowie śledztwo w czwartek przejęła Prokuratura Regionalna w Katowicach. Dotyczy narażenia 37-latki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania jej śmierci.
Śledczy będą analizować proces jej leczenia kolejno w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie, Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie oraz w szpitalu w podczęstochowskiej Blachowni - ze wstępnych ustaleń wynika, że od grudnia do stycznia kobieta była w tych trzech placówkach.
Zmarła we wtorek w szpitalu w Blachowni. Zlecono już zabezpieczenie dokumentacji medycznej.