Policja pod nadzorem prokuratury bada sprawę śmierci 2-letniego chłopca z Wołomina. Według portalu warszawawpigulce.pl, dziecko prawdopodobnie zadławiło się klockiem. "Super Express" twierdzi z kolei, że chłopczyk od kilku dni chorował i przyjmował antybiotyk.
Do tragedii doszło w czwartek około godziny 20:00 w bloku przy ul. Kościelnej w Wołominie pod Warszawą. Oficer prasowy asp. szt. Tomasz Sitek z KPP w Wołominie informuje jedynie, że na miejsce przyleciał śmigłowiec LPR. Na miejscu byli też strażacy.
Lekarz podejmował reanimację, niestety nie przyniosła ona zamierzonego skutku. Stwierdzono zgon dziecka i decyzją prokuratora ciało chłopca przewieziono na sekcję zwłok - mówi Sitek.
Według portalu warszawawpigulce.pl, dziecko prawdopodobnie zadławiło się klockiem.
"Super Express" pisze natomiast, że mały Szymek stracił przytomność, kiedy leżał w łóżeczku. Najprawdopodobniej mogło dość do zadławienia albo zachłyśnięcia - czytamy. Dziecko od kilku dni miało chorować i przyjmować antybiotyk.