Służby na razie kończą poszukiwania pytona tygrysiego w okolicach Wisły pod Warszawą. Policjanci i strażacy wracają do bazy. Na miejscu pozostają jedynie ekolodzy.
Kierujący akcją strażacy twierdzą, że zrobili wszystko, co dało się zrobić w obecnych warunkach pogodowych.
Jest zimno i pada deszcz, a taka aura oznacza, że pyton schował się głęboko i nigdzie się nie ruszy.
Na miejscu pozostają ekolodzy z fundacji Animal Rescue, którzy obserwują teren. Na pytona zastawiono "pułapki".
Wygładzono na przykład piasek. Jeżeli wrócą 30-stopniowe upały, pyton wyjdzie z kryjówki i pozostawi na piasku ślady, ułatwiając pracę służbom.
Na razie policja i strażacy proszą mieszkańców Warszawy, Piaseczna, Konstancina i okolic o czujność oraz zgłaszanie wszelkich podejrzeń.
(ph)