Śledztwo w sprawie bezprawnego pozbawienia wolności trzech Polaków w białoruskim Mińsku zostało zawieszone - dowiedział się reporter RMF FM. Taką decyzję podjął mazowiecki wydział Prokuratury Krajowej. Chodzi o postępowanie dotyczące działań reżimu Alaksandra Łukaszenki wobec demonstrantów, którzy protestowali przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów w sierpniu 2020 roku.
Reporter RMF FM ustalił, że śledztwo zawieszono ze względu na "długotrwałą przeszkodę uniemożliwiającą prowadzenie takiego postępowania".
Mówiąc w skrócie - białoruskie władze odmówiły współpracy w wyjaśnianiu tej sprawy.
Ponad dwa lata temu polscy prokuratorzy wysłali do Białorusinów wniosek o pomoc prawną. Do tej pory jednak brak jakiejkolwiek odpowiedzi na ten dokument.
To sprawia, że śledztwo prowadzone przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego utknęło w miejscu.
Postępowanie dotyczy bezprawnego pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem trzech Polaków, którzy zostali zatrzymani w Mińsku tuż po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia.
Przypomnijmy, zatrzymani Polacy - Kacper, Witold i Roland - byli bici do utraty przytomności. Mieli liczne obrażenia, m.in. urazy głowy, stawów kolanowych, nadgarstków, żeber i brzucha.
Jak relacjonowali, zostali porwani przez OMON z ulicy w centrum Mińska. Wspomnieli, że bicie zaczęło się już w więźniarce, ale był to jedynie prolog do kilkunastogodzinnego piekła.
Od razu po przybyciu na komisariat zostali położeni twarzami do ziemi i grożono im, że "stracą wszystkie zęby". Tak robiła pierwsza zmiana, z kolei druga zmiana funkcjonariuszy kazała nam stać kilka godzin twarzami do ściany. Trzecia zaś kazała nam klęczeć z czołem do ziemi. Mieliśmy ręce skute za plecami, trzymanie nas w takich pozach było formą tortur. Jak się prosiło o wodę, było się bitym pałkami, przy każdym przesłuchaniu i sporządzaniu protokołu też było się bitym - relacjonowali.
Po ponad dobie zatrzymani Polacy zostali przewiezieni do więzienia. Ostatecznie wypuszczono ich po 72 godzinach, ponieważ wtedy kończył się okres ich aresztowania i policja nie mogła ich dłużej przetrzymywać. Do kraju wrócili 14 sierpnia.