IPN w Katowicach wszczął śledztwo w sprawie niewyjaśnionej śmierci Tadeusza Wądołowskiego na posterunku milicji 21 lat temu. W tak zwanym raporcie Rokity są informacje, że sprawę mógł tuszować Konrad Kornatowski, obecny szef policji.

REKLAMA

Sprawę bada też specjalny zespół powołany przez szefa MSWiA. Wcześniej zapowiadano, że jeśli IPN zdecydowałby o wszczęciu śledztwa, zespół mógłby zawiesić swe prace do jego zakończenia. Zespół rozmawiał już m.in. z Kornatowskim.

"Raport Rokity" był sprawozdaniem działającej w latach 1989-1991 sejmowej komisji. Ustaliła ona, że skutkiem działań funkcjonariuszy komunistycznego MSW od wprowadzenia stanu wojennego do 1989 r. było 91 udokumentowanych przypadków zgonów osób, przeważnie blisko związanych z opozycją. Wyjaśniono niewielką część tych przypadków.

Wądołowski został zatrzymany za kradzież kury z kurnika trójmiejskiego kolejarza. Według wersji milicjantów, zatrzymano go w trakcie libacji alkoholowej 21 października 1986 r. Zmarł w komisariacie kolejowym. Jako oficjalną przyczynę zgonu podano "ostrą niewydolność lewokomorową". Bliscy mężczyzny twierdzili jednak, że został przez milicjantów brutalnie pobity, a sprawę zatuszowano.

Sam Kornatowski pozwał posła PO Jana Rokitę, który odnosząc się do ustaleń raportu mówił, że Kornatowski wbrew wszystkim procedurom, wbrew Kodeksowi postępowania karnego, spotkał się z ekspertem od sekcji zwłok i kazał mu sfabrykować dowód, że bicie nie ma związku ze śmiercią.