W listopadzie prokuratura może skierować do sądu akt oskarżenia ws. szaleńczej jazdy "Froga" ulicami Warszawy. Robert N. odpowie wówczas za rajd jak za przestępstwo. Na razie jednak śledczy chcą, by został ukarany za wykroczenia, które popełnił - dlatego wysłali akta w tej sprawie do komend policji w Warszawie i Kielcach.
Może się zatem okazać, że Robert N. zostanie ukarany dwa razy za ten sam rajd, ale wtedy - jak wyjaśnia reporter RMF FM Mariusz Piekarski - niższa kara zostanie zaliczona w poczet tej surowszej. Według rzeczniczki prokuratury w Płocku Iwony Śmigielskiej-Kowalskiej, kodeks wykroczeń przewiduje takie rozwiązanie, choć jest ono kwestionowane i do Trybunału Konstytucyjnego trafiły wnioski w tej sprawie.
Prokuratura doszła do wniosku, że skoro trudniej będzie udowodnić "Frogowi", że popełnił przestępstwo, że jego szaleńcza jazda ulicami Warszawy była sprowadzeniem zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym, to na razie trzeba zrobić to, co jest możliwe i bezsporne, czyli ukarać go za serię wykroczeń.
Takie zachowanie na drodze nie może pozostać bezkarne. Tym bardziej, że Robert N. pokazuje lekceważący stosunek do przepisów - podkreśla w rozmowie z Mariuszem Piekarskim Iwona Śmigielska-Kowalska.
Dlatego śledczy chcą, by policja sporządziła wniosek do sądu o ukaranie "Froga" za wykroczenia - tym bardziej, że policja musi wystąpić z takim wnioskiem w ciągu roku od popełnienia wykroczenia, bo inaczej sprawa się przedawni.
Prokuratura zapewnia równocześnie, że to nie kończy jej starań, by "Frog" był sądzony jak za przestępstwo - z aktem oskarżenia czeka jednak na opinię biegłych, m.in. ocenę, jakie byłyby skutki ewentualnego wypadku przy tak szaleńczej jeździe po stolicy.
W połowie września "Frog" usłyszał dwa zarzuty - w sprawie wspomnianej pirackiej jazdy po Warszawie i na drodze pod Kielcami. Zarzuty dotyczą sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Wobec mężczyzny zastosowano dozór policji i poręczenie majątkowe, dostał również nakaz powstrzymywania się od kierowania pojazdami mechanicznymi.
W płockiej prokuraturze, gdzie postawiono mu zarzuty, Robert N. odmówił składania wyjaśnień. Przed wejściem do prokuratury oświadczył jedynie: Ta cała sytuacja jest przez was, przez media nakręcona. Nie będę z wami rozmawiał.
Sprawy nie chciał komentować również jego adwokat Łukasz Krupa. Nie mogę, nie chcę komentować treści czynności procesowych. Wniosek - po zapoznaniu z aktami. Będziemy analizować sprawę - stwierdził jedynie.
Robertowi N. grozi do 8 lat więzienia.
W czerwcu w internecie pojawił się film, na którym widać szaleńczą jazdę "Froga" ulicami Warszawy - m.in. to, jak wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadzi auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, a także ściga się z motocyklistami.
A nie był to pierwszy taki rajd w jego wykonaniu. W lutym na trasie między Jędrzejowem a Kielcami, jadąc z dużą prędkością, miał zmuszać innych kierowców do gwałtownego zjeżdżania i zmian toru jazdy, nie reagował też na sygnały policji, która chciała go zatrzymać.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Z kolei pod koniec sierpnia w serwisie YouTube pojawiło się nagranie, na którym widać drift "Froga" wokół słynnej Tęczy na Placu Zbawiciela w Warszawie. Reporter RMF FM Mariusz Piekarski ustalił wtedy, że film pochodzi z czerwca.
W ostatnich dniach września na YouTube pojawiło się jeszcze jedno wideo dokumentujące drogowe wyczyny "Froga". Na nagraniu widać, jak kierowca białego BMW M3 "kręci bączki" na ulicy, podczas gdy w pobliżu stoi radiowóz. Później widzimy, jak policjanci ścigają auto, ale szybko zostają daleko w tyle. Wideo opatrzono opisem: Boguś sprawdza "naszą kochaną" Policję + nieudany pościg.
Jak ustalił wtedy reporter RMF FM Krzysztof Zasada, film powstał w kwietniu, a "Frog" został zatrzymany przez policjantów i dostał tysiąc złotych mandatu.