Było dużo sukcesów, a będzie ich jeszcze więcej - tak można by streścić przebieg rady krajowej SLD w Warszawie, pierwszej od czerwcowego kongresu i referendum europejskiego. Działacze podsumowali 2 lata rządów i przedstawili plany na kolejne dwa.
Priorytetem jest rzecz jasna wygrana w następnych wyborach, choć rządząca partia stawia sobie też inne ambitne cele: szybki rozwój gospodarczy, znaczące zmniejszenie bezrobocia i dobre wykorzystanie szans integracyjnych.
Na razie Sojusz nie ma na swoim koncie znaczących osiągnięć, choć próbuje sobie tylko przypisać sukces wygranego referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Ostatnio zaś nieudolnie chwali się wzrostem PKB do poziomu 3 procent.
Rada Krajowa zbiegła się w czasie ze znaczącym spadkiem poparcia dla SLD. Jedni próbowali to bagatelizować, inni porównywali partię do młodego, zdolnego człowieka, który szybko się wybił, a potem wpadł w złe towarzystwo i zaczął się staczać.
W pewnym momencie zorientował się, co się dzieje i podjął program samonaprawczy - mówi Marek Borowski. A to oznacza oczyszczanie własnych szeregów. Leszek Miller starał się zmobilizować i skonsolidować partyjne szeregi. Jak? Szukając wspólnego wroga – toż to prawda stara jak świat.
Wygrywają tylko ci, którzy walczą. Słowa nie zastąpią czynów, ale pamiętajmy również, że to, co dobre samo się nie obroni. Szczególnie w atmosferze propagandowej histerii przeciw SLD oraz rządowi - mówił premier, po raz kolejny obiecując: Będzie więcej pracy, więcej korzyści z przynależności do UE, będzie wyższy poziom życia polskich rodzin, będzie wyższa pozycja międzynarodowa Polski... - itd., itp., czyli słowa, słowa i słowa...
11;30