W kierownictwie frakcji Socjalistów i Demokratów, które ukonstytuowało się w czwartek, nie znalazł się żaden Polak - ani z Wiosny, ani z SLD. "Nie kandydowaliśmy, bo mamy inne zamiary" - tłumaczy PAP europoseł SLD Leszek Miller.

REKLAMA

Szefową drugiej pod względem wielkości grupy w europarlamencie została jeszcze we wtorek Hiszpanka Iratxe Garcia. Jej wybór był konsekwencją tego, że Hiszpanie, po bardzo dobrym wyniku wyborczym, stali się największą delegacją narodową w klubie poselskim centrolewicy.

W środę wybranych zostało dziewięciu wiceprzewodniczących S&D. Choć Polacy, czyli europosłowie z Wiosny i SLD, stanowią szóstą pod względem wielkości grupę narodową, dla żadnego z nich nie znalazło się miejsce we władzach frakcji.

Swoich wiceprzewodniczących mają: Francuzi, Chorwaci, Maltańczycy, Szwedzi, Włosi, Niemcy, Brytyjczycy, Holendrzy i Rumuni. Skarbnikiem frakcji został Fin. We frakcji socjalistycznej jest 20 Hiszpanów, 18 Włochów, 16 Niemców, 10 Brytyjczyków, 9 Rumunów, 8 Polaków, 7 Portugalczyków, 6 Holendrów, a także po 5 Francuzów, Austriaków, Bułgarów i Szwedów. Pozostałe delegacje mają od 1 do 3 eurodeputowanych.

Miller nie chciał zdradzić, co stało za decyzją, by nie ubiegać się o miejsce w kierownictwie frakcji, ale z jego słów wynika, że SLD chce się starać o jakieś inne stanowisko.

Jak podkreślił, gdyby ktoś z jego ugrupowania został wiceprzewodniczącym S&D, wówczas inne drogi byłyby zamknięte. Zwrócił też uwagę, że Wiosna i SLD są oddzielnymi ugrupowaniami. To pierwsze ma trójkę europosłów, to drugie pięciu.

Biuro odzwierciedla różnorodność naszej rodziny politycznej i jest zrównoważone pod względem płci. Z niecierpliwością czekam na współpracę z nowym kierownictwem, by zbudować silną grupę i zapewnienia nową agendę zmian w Europie - oświadczyła szefowa S&D Iratxe Garcia.