W Koziegłowach w woj. śląskim doszło do skażenia środowiska. W piątek wywróciła się tam cysterna z olejem napędowym; rozlało się kilkanaście ton ropy. Ludzie, mieszkający w rejonie wypadku, narzekają na bóle głowy i zaburzenia układu pokarmowego.
Mieszkańcy obawiają się przede wszytskim tego, co czuć w powietrzu – w promieniu kilkuset metrów silnie wyczuwalny jest zapach paliwa. Lato jest najgorsze. Będzie ciepło i ten smród będzie się unosił. Już kilka osób wylądowało w szpitalu – mówią zaniepokojeni ludzie.
Rodzina z jednego z tamtejszych domów została nawet czasowo ewakuowana. O tym, kiedy będzie mogła wrócić, zdecydują inspektorzy ochrony środowiska. Pewne jest jednak to, że zapach będzie się tam utrzymywać przez co najmniej 3 miesiące.
W południe zbiera się sztab kryzysowy, aby ustalić dalsze etapy usuwania skutków tego skażenia. Koszty operacji już szacuje się w setkach tysięcy złotych
Dodajmy, że sprawcy wypadku - kierowcy z Krakowa - postawiono już zarzut skażenia środowiska. Jak ustalili policjanci, cysterna jechała z prędkością dwukrotnie większą niż dozwolone w tym miejscu 40 kilometrów na godzinę.