"Czuję się, jakby napluto mi w twarz" - tak o treści ujawnionego przez dziennikarza RMF FM Tomasza Terlikowskiego dokumentu Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski mówi jeden z sygnatariuszy listu osób skrzywdzonych do biskupów - Robert Fidura. Jak ujawnił nasz dziennikarz, Rada Prawna KEP rekomenduje polskim biskupom złamanie złożonej publicznie dwa lata temu obietnicy powołania "Zespołu kościelnego do zbadania problemu wykorzystania seksualnego małoletnich przez niektórych duchownych".

REKLAMA

Biskupi obiecali dwa lata temu powołanie komisji do zbadania problemu wykorzystania seksualnego małoletnich przez niektórych duchownych, a eksperci zgromadzeni wokół Prymasa Polski taki projekt powołania komisji przygotowali.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Działacz na rzecz osób skrzywdzonych w Kościele: Czuję, że napluto mi w twarz

Założenie powołania komisji zakładało jej niezależność, wszechstronność w badaniu spraw, które są w historii Kościoła i w końcu możliwość dokonania weryfikacji i oceny zjawiska - mówi nam prof. Michał Królikowski, jedna z osób zaangażowanych w tworzenie standardów prawnych przeciwdziałania przemocy w Kościele.

I ten pomysł właśnie został odrzucony przez Radę Prawną Konferencji Episkopatu Polski.

Jak ujawnił nasz dziennikarz, Rada Prawna KEP w dokumencie rekomenduje polskim biskupom złamanie złożonej publicznie dwa lata temu obietnicy powołania takiego zespołu.

Dlaczego Rada Prawna odrzuca pomysł?

Powód jest oczywisty, na co wskazuje ksiądz prof. Andrzej Kobyliński.

Jeśli biskupi są przeciwni płaceniu odszkodowań i jeśli biskupi są przeciwni temu, żeby biskupów rozliczać za tuszowanie pedofilii, to nie powinni powoływać komisji, która będzie takie cele realizować.

Odrzucenie projektu przez Radę Prawną to więc wynik odczytania woli biskupów.

A co na to osoby skrzywdzone? Napluto mi w twarz, nawet więcej. Po prostu mnie kopnięto, zrzucono ze schodów - mówi Robert Fidura, jeden z pokrzywdzonych.

Biskupi mogą odrzucić opinię Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski. Pytanie jednak brzmi - czy starczy im na to odwagi?