​"Wprowadzenie ustawy o sieci szpitali może spowodować, że w Polsce więcej osób zacznie umierać na choroby sercowo-naczyniowe" - alarmują lekarze z Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Swoje uwagi przedstawią dziś na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia. Do stanowiska kardiologów dotarł reporter RMF FM Michał Dobrołowicz.

REKLAMA

Według Towarzystwa Kardiologicznego, w trudnej sytuacji znajdą się placówki w małych miastach i na wsiach, gdzie leczeni byli chorzy z ostrym zespołem wieńcowym. Właśnie te placówki od października mogą nie wejść do sieci szpitali. Zmienią się też mechanizmy wyceny procedur.

Obawiam się, że wprowadzenie nowych regulacji, ograniczy dostęp pacjentów do specjalistycznej opieki kardiologicznej. Zapewnienia były inne. 48 procent polskich pacjentów umiera z powodów sercowo-naczyniowych. Wydaje się, że to jest przekonujący powód, dla którego kardiologia powinna znaleźć się w sieci szpitali. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, kiedy tych szpitali będzie mniej, kiedy ich finansowanie będzie niewystarczające, wówczas przestaną funkcjonować. Część pacjentów, przede wszystkim z mniejszych ośrodków, miałaby problem z dostępem do kwalifikowanej opieki kardiologicznej, w tym z leczeniem ostrego zawału serca, ponieważ to na tych terenach działają małe szpitale, które nierzadko są sprofilowane na szpitale leczące zawał serca - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM profesor Piotr Hoffman, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Michał Dobrołowicz: Panie profesorze, jakie są główne uwagi Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego do ustawy o sieci szpitali?

Prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego prof. Piotr Hoffman: Chcielibyśmy, żeby nasze szpitale były oceniane od strony merytorycznej. Nie od strony wielkości, nie od strony właścicielskiej, tylko jako jednostki, które spełniają swoją rolę jako jednostki służące pomocą ludziom chorym na serce. Dlatego też chcemy, aby sieć kardiologiczna, która działa w Polsce od ponad 20 lat, została włączona do sieci szpitali w ramach ratownictwa medycznego. Mamy też inne postulaty dotyczące nowych leków, szybszej rejestracji nowych procedur kardiologicznych. Chcielibyśmy, aby większe środki były przeznaczone na ambulatoryjną opiekę medyczną.

Na czym to przyłączenie miałaby polegać?

Chcielibyśmy, aby wszystkie szpitale, które są odpowiednio wyposażone, które udowodniły, że są przydatne, bo ratuje się w nich życie chorym z ostrym zespołem wieńcowym, były inkorporowane do systemu.

W tej chwili jest obawa, że tak się nie stanie?

Może się tak zdarzyć. Byłoby bardzo szkoda.

Co musiałoby się zmienić i pojawić w ustawie, żeby ten scenariusz się nie sprawdził?

Cała sieć szpitali będzie dyskutowana na sejmowej Komisji Zdrowia i chcielibyśmy, aby odpowiednie zapisy się pojawiły. Zapisy, które sankcjonują to, co dzieje się w kardiologii interwencyjnej w Polsce obecnie i dają gwarancję rozwoju na przyszłość.

Jeśli tak by się nie stało, ucierpieliby na tym pacjenci?

Boję się, że tak się może wydarzyć. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, kiedy tych szpitali będzie mniej, kiedy ich finansowanie będzie niewystarczające, wówczas przestaną funkcjonować.

Część pacjentów, przede wszystkim z mniejszych ośrodków, miałaby problem z dostępem do kwalifikowanej opieki kardiologicznej, w tym z leczeniem ostrego zawału serca, ponieważ to na tych terenach działają małe szpitale, które nierzadko są sprofilowane na szpitale leczące zawał serca.

Jeśli dobrze rozumiem, postulat Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego dotyczy tego, żeby kardiologia była traktowana jak onkologia czy pulmonologia, które stanowią oddzielne poziomy i w konsekwencji nie muszą spełniać wszystkich warunków, żeby wejść do sieci?

Dokładnie. Kardiologia powinna się pojawić. Mamy na to dowody epidemiologiczne: 48 procent polskich pacjentów umiera z powodów sercowo-naczyniowych. Wydaje się, że to jest przekonujący powód, dla którego kardiologia powinna znaleźć się w sieci szpitali.

Czy są części Polski, w których ten problem jest najbardziej poważny, których może dotyczyć w największym stopniu?

Wydaje się, że jest to projekt bardzo centralistyczny. Natomiast decyzje o zamykaniu i otwieraniu szpitali powinni podejmować przedstawiciele lokalnych władz, oni najlepiej znają problemy tych placówek i zapotrzebowanie zdrowotne w swoim regionie. Taki sposób funkcjonowania to jest to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w ostatnich latach. Centralizm się nie sprawdził. Występujemy jako kardiolodzy nie tylko w swoim imieniu, ale głównie w imieniu pacjentów, których jest bardzo wielu.

Obawiam się, że wprowadzenie nowych regulacji ograniczy dostęp pacjentów do specjalistycznej opieki kardiologicznej. Zapewnienia były inne.

Panie profesorze, czy państwa zdaniem wprowadzenie nowych regulacji, czyli ustawy o sieci szpitali, mogłoby zmienić i pogorszyć statystyki dotyczące wyleczalności chorób sercowo-naczyniowych w Polsce?

Jeżeli będzie mniej jednostek, czyli szpitali, obecnie już mamy gorsze finansowanie, to tak się stanie. Musimy pamiętać o upływie kadr, które są przygotowane, będzie trudno odtworzyć liczbę kardiologów, którzy mają duże doświadczenie w leczeniu ostrego zawału serca.

Generalnie nie warto niszczyć tego, co dobrze funkcjonuje, co jest dobrze osadzone. Mam wrażenie, że zmiany, które są proponowane, mogą zniweczyć efekty dotychczasowej pracy kardiologów.

Jeżeli zmniejszymy liczbę placówek kardiologii interwencyjnych, to spodziewamy się pogorszenia statystyk. Niestety, nie może być inaczej.

"Sieć powinna obejmować wszystkie ośrodki dobrej jakości ratujące życie"

Dziś kardiolodzy z Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego i Asocjacji Interwencji sercowo-naczyniowych PTK organizują konferencję pt.: "Polska kardiologia w sieci szpitali - co dalej z leczeniem zawału serca? Czy wygaszanie lecznictwa szpitalnego w Polsce staje się faktem?".

Bezpośrednio po niej, w Sejmie odbędzie się najważniejsza od lat dla kardiologii Komisja Sejmowa na temat negatywnych skutków dla pacjentów ze schorzeniami kardiologicznymi wprowadzenia ustawy, na mocy której ma zostać utworzony system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej tzw. sieć szpitali.

Według danych UJ Collegium Medicum około 65 procent zabiegów ratujących życie w kardiologii w Polsce jest wykonywanych w ośrodkach mniejszych w stosunku do 35 procent zabiegów w Polsce wykonywanych w ośrodkach dużych.

W mniejszych ośrodkach średnio 70 procent zabiegów to zabiegi ratujące życia w ostrych zespołach wieńcowych, a w dużych ośrodkach częściej wykonywane są zabiegi planowe. Sieć powinna obejmować wszystkie ośrodki dobrej jakości ratujące życie, a nie tylko duże ośrodki. Oczywiście ośrodki akademickie i resortowe aktualnie od stycznia 2017 roku są premiowane mnożnikiem 1,1 za zabiegi planowe na wniosek środowiska lekarskiego. Sieć małych i dużych szpitali kardiologicznych jest komplementarna - mówi profesor Dariusz Dudek, Przewodniczący Rady Instytutu Kardiologii Collegium Medicum UJ, członek Zarządu EAPCI w Europejskim Towarzystwie Kardiologicznym oraz członek Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.