29 amatorów zimowych kąpieli przepłynęło w Krakowie z jednego brzegu Wisły na drugi. Sztafeta morsów pod Wawelem została zorganizowana już po raz piąty. Mróz i piękną pogodę wykorzystali również olsztyńscy miłośnicy pływania w lodowatej wodzie. 70 morsów wskoczyło w niedzielę do przerębla w jeziorze Krzywym.
Podczas kąpieli morsów temperatura powietrza w Krakowie wynosiła około minus 9 stop. C., a woda miała temperaturę plus 1 stop. C. Zanim morsy wskoczyły do rzeki trzeba było, korzystając z łódek, rozbić cienką warstwę lodu.
Dzisiaj jest naprawdę ekstremalnie. Nie ma co robić z siebie bohatera, jest zimno - mówił tuż po wyjściu z wody Marcin Krawczyk, który w klubie morsów pływa od 10 lat. Trzeba coś przełamać w głowie, jakąś barierę lęku. Ale naprawdę to działa. Od dziesięciu lat nie miałem grypy, anginy, a wcześniej co roku chorowałem. Polecam każdemu - dodał. To rodzaj kontestacji zimy, bunt przeciwko tej porze roku - mówił kolejny uczestnik sztafety Artur Jackowski.
Jak podkreślała Danuta Kwatera, sekretarz organizującego imprezę Krakowskiego Klubu Morsów Kaloryfer, to sposób na propagowanie zdrowego stylu życia i hartowania ciała. Wśród uczestników sztafety były trzy kobiety, najstarszy był 70-latek, najmłodszy 29-latek. W sztafecie, która odbywa się pod hasłem "Przeciągnij Smoka przez Wisłę" płynęły morsy z Krakowa, Rzeszowa, Starachowic, Wrocławia i z Przesieki w woj. dolnośląskim.
W Olsztynie morsy kąpały się w przerębli na jeziorze Krzywym. Miłośnicy kąpieli w lodowatej wodzie zachęcali widzów krzycząc: "Jest nam ciepło", "Chodźcie do nas". Niektórzy z nich nie poprzestali na jednym wejściu do wody, ale wchodzili wielokrotnie, robiąc przerwy na rozgrzewkę na brzegu.
Jak powiedział Piotr, który zażywa zimowych kąpieli od 10 lat, niedzielna pogoda jest wprost wymarzona aby wskoczyć do przerębla, ponieważ jest słonecznie i nie ma wiatru. Tafla lodu na największym jeziorze w Olsztynie ma od 12 do 16 cm grubości. Korzystają z tego także wędkarze podlodowi, którzy wędkują w zatokach.