Prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział, że są nadzieje, iż wrak prezydenckiego tupolewa wróci do Polski późną jesienią. Mimo że od katastrofy smoleńskiej minęły ponad dwa lata, wrak pozostaje w Rosji ze względu na toczące się tam śledztwo.
Kwestia przekazania do Polski wraku Tu-154 M była jednym z głównych tematów zakończonych w czwartek w Moskwie rozmów między polskimi prokuratorami i przedstawicielami rosyjskiego Komitetu Śledczego.
Andrzej Seremet pytany o możliwy termin powrotu wraku tupolewa ze Smoleńska do Polski odpowiedział: Nie chcę rozbudzać niepotrzebnych emocji, ale pewne nadzieje można wiązać z okresem późnej jesieni.
Wczoraj informowaliśmy o wniosku, jaki mecenas Rafał Rogalski skierował do kancelarii premiera i MSZ. Mecenas prosił w nim o przedstawienie korespondencji i rozmów, jakie w sprawie potrzeby odzyskania przez Polskę wraku prowadzili przedstawiciele polskiego rządu z rosyjskimi partnerami, a także odpowiedzi na ew. wnioski i petycje w tej sprawie. MSZ nie przedstawił jakichkolwiek działań, które podjął w sprawie odzyskania wraku. Z kolei kancelaria premiera, poprosiła o dodatkowy czas na przygotowanie odpowiedzi i sama wyznaczyła sobie termin na załatwienie sprawy - 20 czerwca. Termin minął, a odpowiedź kancelarii nie nadeszła.
Przypomnijmy, że Rosjanie dopuścili do rozbitego samolotu dziennikarzy w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej. Żołnierze odsłonili część brezentu, aby pokazać wrak. Części samolotu wyglądały, jakby ktoś je dokładnie wyczyścił. Dodatkowo ponumerowano je żółtą farbą.
Zapytanie dotyczące pojawiających się w mediach sygnałów na temat wyczyszczenia wraku tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, polska prokuratura wojskowa wysłała do rosyjskich śledczych w połowie kwietnia. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej w piśmie przesłanym do szefa polskiej prokuratury wojskowej zaznaczył, że wrak Tu-154M nie był czyszczony i takie czynności nie są również planowane."