Sejm zgodził się na zatrzymanie oraz tymczasowe aresztowanie byłego posła SLD Andrzeja Pęczaka. Pęczak powiedział po głosowaniu, że nie przyznaje się do czynów zarzucanych mu przez prokuraturę.
Za wnioskiem Prokuratora Generalnego głosowało 397 posłów, przeciwko było 3, a 17 wstrzymało się od głosu. Zamierzam się obronić. Nie przyznaję się do tego czynu. Mam nadzieję, że obiektywny i bezstronny sąd pozwoli mi na obronę i nie będzie szedł na skróty, tak jak Sejm - oświadczył Pęczak po głosowaniu.
Jak zaznaczył, nie miał możliwości "prawdziwej obrony" swojej osoby w Sejmie. Konstytucja mówi, że jeśli się kogoś o coś oskarża, to na każdym etapie ma prawo się bronić - podkreślił.
Pytany, o to, czy będzie współpracował z prokuraturą, Pęczak powiedział, że jeśli współpraca będzie polegała na mówieniu prawdy, to oczywiście będzie z nią współpracował.
Uchwała Sejmu w sprawie Pęczaka z podpisem marszałka Sejmu jeszcze dziś trafi do Prokuratora Generalnego, który przekaże ją Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi. Dopiero po otrzymaniu uchwały prokuratura ta może podjąć dalsze czynności w stosunku do Pęczaka.