Debiut Sejmu V kadencji nie trwał nawet 2 godzin. Posłowie na inauguracyjnym posiedzeniu złożyli ślubowanie i nie wybrali marszałka. Obrady wznowią 26 listopada.
Posiedzenie rozpoczęło się przed południem, poprowadził je marszałek-senior Józef Zych z PSL; nowo wybrani posłowie złożyli już ślubowanie. W Sejmie V kadencji wśród 460 posłów jest 155 posłów PiS; 133 - PO; 56 - z Samoobrony; 55 z SLD; 34 z LPR; 25 z PSL i dwóch posłów Mniejszości Niemieckiej.
Swojego kandydata zgłosiła Platforma Obywatelska – jest nim Bronisław Komorowski. Jednak PiS przy poparciu Samoobrony i posłów PSL przegłosował przerwanie obrad. PO jednak nie skorzystała z możliwości wygłoszenia oświadczenia przeciwko przerwaniu obrad. Także posłowie PiS milczeli i nie komentowali już kandydatury, wysuniętej przez Platformę.
- Jak będzie porozumienie, będziemy myśleć - powiedział Ludwik Dorn z PiS. Być może oznacza to, że kandydatura Bronisława Komorowskiego będzie jeszcze miała rację bytu. Wszystko to uzależnione jest od postępu negocjacji koalicyjnych i oczywiście wyniku wyborów prezydenckich.
W razie zwycięstwa Lecha Kaczyńskiego, zapewne fotel marszałkowski trafiłby do Platformy. Być może jednak zmieniłby się już kandydat na to stanowisko i miejsce Komorowskiego zająłby Tusk. Sam kandydat na prezydenta jednak odżegnywał się od takiego scenariusza. Nie wiadomo też, czy PiS podtrzyma chęć oddania Platformie stanowiska marszałka, jeżeli Donald Tusk zwycięży w wyborach prezydenckich.
Większość z tych pytań znajdzie odpowiedź dopiero w przyszły poniedziałek, czyli po zakończeniu wyścigu o prezydenturę.
Zgodnie z regulaminem Sejmu, po złożeniu przez posłów ślubowania marszałek-senior przeprowadza wybór marszałka Sejmu. Kandydata na marszałka Sejmu może zgłosić co najmniej 15 posłów. Poseł może poprzeć tylko jedną kandydaturę. Sejm wybiera marszałka bezwzględną większością głosów.