Sejm uchwalił ustawę o leczeniu niepłodności, która reguluje m.in. zasady stosowania zapłodnienia metodą in vitro. Za przyjęciem ustawy, której projekt przygotował resort zdrowia, głosowało 261 posłów, przeciwko było 176 posłów, a sześć osób wstrzymało się od głosu.

REKLAMA

Uchwalona przez Sejm ustawa przewiduje, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem.

Procedura będzie dostępna po wyczerpaniu innych metod leczenia prowadzonych przez co najmniej rok.

Ustawa zabrania tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. Możliwość tworzenia zarodków nadliczbowych będzie ograniczona - zapłodnionych będzie mogło być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Więcej zarodków będzie można utworzyć, gdy kobieta poddająca się procedurze będzie mieć więcej niż 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania - współistniejąca z niepłodnością inna choroba i wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego.

Zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni. Warunkiem będzie m.in. stwierdzenie - na podstawie danych fenotypowych - podobieństwa biorców zarodka z jego dawcami. Do dawstwa anonimowego będą przekazywane też zarodki przechowywane w banku komórek rozrodczych i zarodków, jeśli od dnia przekazania ich do banku minie 20 lat, a także te zarodki, których oboje dawcy zmarli.

Ustawa zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić za to będzie kara więzienia od 6 miesięcy do 5 lat. Sprecyzowano, że "zdolnymi do prawidłowego rozwoju" są zarodki, których tempo i sekwencja podziału komórek, stopień rozwoju w odniesieniu do ich wieku oraz budowa morfologiczna uprawdopodobniają prawidłowy rozwój. U zarodków objętych zakazem niszczenia nie mogą też zostać stwierdzone wady, które skutkowałyby ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą.

Uchwalone przepisy zakazują przedimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w ramach procedury medycznie wspomaganej prokreacji w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka. Wyjątkiem mają być sytuacje, gdy wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej.

W myśl ustawy w Polsce powstaną centra leczenia niepłodności, Rejestr Dawców Komórek Rozrodczych i Zarodków, a także Rada do Spraw Leczenia Niepłodności jako organ doradczy i opiniodawczy ministra zdrowia.

Nowe przepisy wprowadzają też regulacje dotyczące znakowania, monitorowania, przechowywania i transportu oraz kryteria bezpieczeństwa i jakości komórek rozrodczych i zarodków.

Te propozycje odrzucono

Przed właściwym głosowaniem posłowie odrzucili wszystkie poprawki i wnioski mniejszości, zmierzające m.in. do wprowadzenia możliwości stosowania in vitro wyłącznie przez małżeństwa, do ograniczenia liczby zapładnianych komórek jajowych i całkowitego zakazu diagnostyki przedimplantacyjnej w celu wyboru cech fenotypowych.

Inna odrzucona poprawka przewidywała sądowy zakaz wykonywania zawodu, orzekany na co najmniej pięć lat, m.in. wobec tych lekarzy, którzy tworzyliby zarodki poza organizmem kobiety. Kolejna miała na celu dodanie do ustawy preambuły, w której znalazłby się zapis mówiący, że "ochrona prawa do życia ludzkiego na każdym etapie jego rozwoju jest koniecznym warunkiem ochrony godności człowieka".

Burzliwa debata przed głosowaniem

Głosowanie ws. ustawy poprzedziła burzliwa dyskusja m.in. na temat definicji zarodka. Marzena Wróbel, posłanka niezrzeszona, oceniła, że ustawa w zaproponowanym kształcie "uderzy w ład etyczny", bo "nie szanuje życia ludzkiego". Przekonywała, że życie ludzkie zaczyna się w momencie poczęcia, niezależnie od tego, czy nastąpiło ono naturalnie, czy w drodze sztucznego zapłodnienia komórki jajowej.

Zarodek to nie jest rzecz. To jest człowiek w najwcześniejszej fazie rozwoju, to jest istota ludzka, to jest dziecko. Z zarodka nie urodzi się nikt inny poza człowiekiem - mówiła.

W podobnym duchu wypowiadał się Jarosław Gowin z klubu Zjednoczona Prawica. Dlaczego rząd popiera rozwiązanie, które jest jaskrawo sprzeczne z polską konstytucją i ze zdrowym rozsądkiem? - pytał.

Janusz Palikot (koło poselskie Ruch Palikota) ripostował, że te wypowiedzi dowodzą, że obowiązkowe lekcje logiki trzeba wprowadzić nie tylko w szkołach, ale też w parlamencie. Pani poseł, jeżeli zarodek jest osobą według pani logiki, to znaczy, że plemnik jest też osobą. Przecież jak się plemnik połączy z komórką jajową, z tego na pewno będzie zarodek. A jeżeli plemnik jest osobą, to znaczy, że jeżeli mój organizm wyprodukował plemnik wskutek tego, że zjadłem kiełbasę, to ta kiełbasa też jest osobą. To jest pani rozumowanie - mówił Palikot, zwracając się do Marzeny Wróbel.

Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki wskazywał z kolei, że ustawa wprowadza zasady dotyczące ochrony i bezpieczeństwa zarodków, a także sankcje karne za ich niszczenie. Przekonywał m.in., że zgoda na proponowane przez Gowina ograniczenie liczby zapładnianych komórek jajowych maksymalnie do dwóch w praktyce oznaczałaby zaprzestanie stosowania in vitro w Polsce. Podkreślił, że przyjęte zapładnianie sześciu komórek zapobiega tworzeniu zarodków nadliczbowych, bowiem - jak wskazują doświadczenia z trwającego rządowego programu in vitro - w wyniku tego zabiegu powstają maksymalnie trzy zarodki, co ostatecznie pozwala na uzyskanie jednej ciąży.

Ustawą zajmie się teraz Senat.

11 czerwca Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że Polska naruszyła unijną dyrektywę ws. jakości tkanek i komórek ludzkich, bo nie wprowadziła odpowiednich przepisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek płodowych i tkanek zarodkowych. Regulacje te Polska powinna była wdrożyć w 2008 roku.


(edbie)