Sejm uchwalił zmiany w ordynacji wyborczej autorstwa PiS wraz z licznymi poprawkami tego klubu. Nowe rozwiązania to m.in. dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast liczona od wyborów samorządowych w 2018 r., JOW-y w gminach do 20 tys. Nie będzie głosowania korespondencyjnego.
W czwartek przed północą Sejm przerwał obrady, które zostaną wznowione w piątek o godz. 10.
Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu wyborczego autorstwa PiS wraz z poprawkami tego klubu. Nowe rozwiązania wprowadzają dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast liczoną od wyborów samorządowych w 2018 r. Za nowelizacją głosowało 234 posłów, przeciw było 199. Wstrzymało się od głosu 2.
Uchwalona nowela autorstwa PiS przewiduje także wygaszenie kadencji Państwowej Komisji Wyborczej po wyborach parlamentarnych 2019 r. oraz zmianę sposobu wyboru PKW. Według propozycji siedmiu na dziewięciu członków Państwowej Komisji Wyborczej ma być powoływanych przez Sejm, a nie - jak do tej pory - delegowanych przez TK, NSA i SN.
Przewiduje również wydłużenie kadencji rad gmin i powiatów oraz sejmików wojewódzkich z czterech do pięciu lat. Nowela znosi głosowanie korespondencyjne. Wprowadza jednomandatowe okręgi wyborcze w gminach do 20 tys. mieszkańców; do tej pory ordynacja większościowa obowiązywała we wszystkich gminach z wyjątkiem miast na prawach powiatu.
Zgodnie z nowelą wprowadzona zostanie inicjatywa uchwałodawcza w samorządach oraz obowiązek utworzenia budżetu obywatelskiego w miastach na prawach powiatu o wysokości co najmniej 0,5 proc. wydatków gminy.
Sejm przyjął także poprawkę dotyczącą komisarzy wyborczych. Zgodnie z nią 100 komisarzy wyborczych (a nie 400, jak zakładał projekt) powołuje na okres pięciu lat Państwowa Komisja Wyborcza na wniosek ministra spraw wewnętrznych. Zmniejszenie liczby komisarzy wyborczych to - jak podkreślali autorzy projektu - ukłon w stronę PKW, która zgłasza trudności z powołaniem 400 komisarzy w ciągu zaledwie 60 dni.
Poprawka ta oznacza także zniesienie nadanego w projekcie komisarzom wyborczym uprawnienia do wydawania decyzji w zakresie tworzenia, zmiany granic i liczby mandatów w okręgach wyborczych w wyborach samorządowych. Kompetencje te będą nadal należały do władz samorządowych.
Sejm za przedstawianiem kandydatów na szefa Krajowego Biura Wyborczego przez ministra spraw wewnętrznych.
Za poprawką PiS do projektu autorstwa tego klubu głosowało 222 posłów, 207 było przeciw, wstrzymało się 2.
Krytycznie do tej zmiany odnosili się posłowie opozycji. Jacek Protas (PO) mówił, że PiS proponował pakiet demokratyczny, a serwuje demokrację pakietową, gdzie pakiet kontrolny ma trzymać jedna partia. W jego ocenie ta jedna partia zawłaszczy instytucję, która odpowiedzialna jest za przeprowadzenie niezależnych wyborów. Zdaniem Protasa "to szatański pomysł".
Marcin Horała z PiS odpowiadając na zarzuty, pytał: Jakie to piekło, jaki to brak demokracji panuje w 10 krajach europejskich, takich jak Francja, Niemcy, Czechy, Austria, Belgia, Holandia, gdzie w ogóle Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odpowiada za przygotowanie wyborów w całości?.
Według poprawki PiS popartej przez komisję szef Krajowego Biura Wyborczego będzie powoływany przez Państwową Komisję Wyborczą na siedem lat spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ministra właściwego do spraw wewnętrznych we wniosku złożonym po zasięgnięciu opinii szefów trzech Kancelarii: Sejmu, Senatu i Prezydenta.
Zgodnie z pierwotnym projektem PiS, który poparła komisja w zeszłym tygodniu, troje kandydatów do KBW miało być wskazywanych przez prezydenta, Sejm i Senat.
Sejm odrzucił poprawki i wnioski mniejszości zgłoszone przez kluby opozycyjne, które miały przywrócić możliwość głosowania korespondencyjnego w wyborach. Zniesienie go przewiduje projekt PiS zmian w ordynacji wyborczej.
Propozycja zniesienia głosowania korespondencyjnego powracała w pytaniach posłów opozycji skierowanych do autorów projektu.
Dlaczego osoby niepełnosprawne nie będą miały prawa uczestniczyć w wyborach? Dlaczego robicie to pięciu milionom ludzi? - pytała PiS Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej. Ja rozumiem, że nikt z państwa, z posłów Prawa i Sprawiedliwości nie jest osobą z niepełnosprawnością i nikomu z państwa tego nie życzę, ale na pewno znacie takie osoby, więc dziwię się, że pięć milionów osób przez was nie będzie miało możliwości udziału w wyborach - przekonywała posłanka.
Tomasz Szymański z PO podkreślił, że zniesienie możliwości głosowania korespondencyjnego dyskryminuje także Polaków przebywających za granicą. W jego ocenie stanowi to złamanie konstytucyjnej zasady powszechności wyborów.
Błażej Parda z klubu Kukiz'15 mówił, że "chociażby to miał być oddany tylko jeden głos w głosowaniu korespondencyjnym, warto to robić". Nie szanujecie w ogóle ludzi i ich głosów - zwrócił się do posłów PiS.
Krystian Jarubas z PSL zauważył, że głosowanie korespondencyjne to czasami jedyna możliwość dla osób niepełnosprawnych, by wziąć udział w wyborach. Co zrobili wam ci ludzie? Gdzie są wasze serca? - pytał.
Łukasz Schreiber z PiS w imieniu wnioskodawców odparł, że głosowanie korespondencyjne to nie jedyna możliwość głosowania dla osób niepełnosprawnych, ponieważ są jeszcze nakładki w alfabecie Braille'a na karty do głosowania i głosowanie przez pełnomocnika oraz urny i lokale wyborcze dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Według Schreibera w głosowaniu korespondencyjnym trudny do uchwycenia jest proceder kupowania głosów. Dodał, że w większości krajów europejskich głosowanie korespondencyjne nie obowiązuje przy wyborach samorządowych.
Sejm uchwalił, że w gminach do 20 tys. mieszkańców radni do rady gmin wybierani będą w okręgach jednomandatowych. Izba poparła poprawkę PiS do projektu tego klubu, pierwotny zapis znosił JOW-y w wyborach do rad gmin.
JOWy w gminach do 20k utrzymane. O ile wszyscy gosujcy wiedzieli co gosuj!
Piekarski_M14 grudnia 2017
Za taką zmianą głosowało 272 posłów, przeciw było 132. Wstrzymało się od głosu 25 posłów.
Zgodnie z przyjętą zmianą w każdym okręgu wyborczym tworzonym dla wyboru rady w gminie do 20 tys. mieszkańców wybiera się jednego radnego.
Dla wyboru w mieście na prawach powiatu tworzy się okręgi wyborcze, w których wybiera się od 5 do 10 radnych.
W czasie głosowań głos zabrał Marek Sowa z Nowoczesnej, który zarzucił marszałkowi Sejmu Markowi Kuchcińskiemu, że nie zna treści poprawek, nad którymi głosuje Sejm.
Odnosząc się do jednej z nich, dotyczącej trybu wyboru szefa Krajowego Biura Wyborczego, polityk powiedział, że jest ona "o armii "Błaszczaków", którzy nadciągają do Polski lokalnej".
Tak jest - jeden Błaszczak w MSWiA, drugi Błaszczak w KBW, dwóch Błaszczaków jako komisarze polityczni i 5 tysięcy Błaszczaków jako urzędnicy wyborczy - mówił Sowa.
Kuchciński kilkakrotnie zwracał mu uwagę, że narusza powagę izby; przywołał też posła do porządku.
Sejm uchwalił wydłużenie kadencji rad gmin i powiatów oraz sejmików wojewódzkich do pięciu lat. Takie poprawki do swojego projektu zmian w ordynacji wyborczej zaproponował w środę klub PiS.
W środę klub PiS wprowadził liczne poprawki do projektu zmian w ordynacji wyborczej oraz w ustawach regulujących funkcjonowanie samorządów.
Poprawkę wydłużającą kadencję w samorządach proponował także klub Nowoczesnej.
Sejm odrzucił z kolei poprawkę klubu Nowoczesnej, by głosowanej ustawie nadać tytuł "o zmianie niektórych ustaw w celu podporządkowania Polski lokalnej partii PiS".
Ta ustawa nie zwiększa udziału obywateli w niczym - mówił poseł PO Jan Grabiec nawiązując do nazwy projektu, która brzmi: projekt o zmianie niektórych ustaw "w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych".
Zdaniem Grabca jest to projekt ustawy "o przewodniej roli partii". Jak zauważył, zgodnie z nią szefa Krajowego Biura Wyborczego będzie "wskazywać wiceszef PiS, minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak".
Zgodnie z jedną z poprawek PiS, która ma być głosowana w czwartek, szef Krajowego Biura Wyborczego, organu obsługującego PKW, będzie powoływany przez Państwową Komisję Wyborczą na siedem lat spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ministra właściwego do spraw wewnętrznych.
Łukasz Schreiber z PiS zapewniał, że Prawo i Sprawiedliwość nie pozwoli na upartyjnienie wyborów samorządowych.
Dominik Tarczyński (PiS), zwracając się do posłów klubu Kukiz'15 mówił: "Trwa walka o JOW-y". Gdzie jest wasz generał Paweł Kukiz? Czy jak senator rzymski leży i je kolację? - pytał.
Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu PiS ws. ordynacji wyborczej. Tą ustawą docieracie na Kreml - mówił poseł PO Mariusz Witczak przed głosowaniem wniosku o odrzucenie projektu.
Marek Sowa (Nowoczesna) ocenił, że za przygotowanie tego projektu "wzięli się polityczni amatorzy". Zarzucił, że projekt był niespójny i wprowadzał zmiany, które się wzajemnie wykluczały, stąd - jak mówił - liczne poprawki zgłoszone przez PiS do swojego projektu. Ta ustawa nie nadaje się do uchwalenia - oświadczył.
Jacek Protasiewicz (UED) mówił, że choć PiS wycofał się z wielu nonsensownych rozwiązań, jego koło nadal rekomenduje odrzucenie ustawy. W jego ocenie rozwiązania proponowane przez PiS mają pomóc im wygrać wybory samorządowe w przyszłym roku. Za te fałszerstwa, które planujecie, odpowiecie - ostrzegał.
Marek Horała z PiS odpowiedział: "I tak źle, i tak niedobrze". Poszliśmy na kompromis i to też wam przeszkadza - zwrócił się do opozycji. Zwrócił się do Sejmu o odrzucenie wniosku opozycji, bo jest on "bezzasadny".
Grupowanie poprawek wyglada tak!!! Jedna poprawka wykrela kilkadziesit innych!! I teraz czytaj szukaj i pocz kropki... pic.twitter.com/yV2aMml0Ta
Sejm przed godz. 20 rozpoczął głosowanie nad projektem PiS wprowadzającym zmiany w Kodeksie wyborczym oraz zaproponowanymi przez ten klub poprawkami. Wśród propozycji jest dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Sejm nie poparł wniosków klubów opozycyjnych - PO o odroczenie głosowania nad projektem do piątku oraz Kukiz'15 o zamknięcie posiedzenia.
Mariusz Witczak (PO) złożył wniosek o ponowne skierowanie projektu zmian w ordynacji wyborczej do ponownego rozpatrzenia w komisji nadzwyczajnej. PiS tak ważny projekt, tak bardzo krytyczny dla funkcjonowania demokracji i funkcjonowania wolnego państwa i wolnych wyborów złożyło, po czym na pierwszym posiedzeniu wniosło 100 poprawek do własnego projektu. Już następnego dnia wnioskodawcy do własnego projektu dołożyli kolejne 30 poprawek"= - zauważył poseł Platformy.
Jak dodał, po kolejnych trudnych dyskusjach, które "udowodniły wnioskodawcom, że to jest bubel prawny", w środę PiS złożyło "w trzecim okrążeniu 100 kolejnych poprawek", nad którymi sejmowa komisja pracowała do późna w nocy.
To jest ilość dokumentów, która miałaby być przeczytana przez państwa posłów przez kilkanaście minut - podkreślał Witczak. Jak przekonywał, zgłoszone poprawki zostały przed głosowaniem "pogrupowane w sposób chaotyczny". Do tego - jak wskazywał - wiele z tych poprawek wyklucza się wzajemnie.
Podobne argumenty podnosili Marek Sowa (Nowoczesna), Piotr Zgorzelski (PSL) i Tomasz Jaskóła (Kukiz'15).
Sowa ocenił, że projekt zmian w ordynacji wyborczej procedowany był "w sposób skandaliczny", a projekt jest niespójny, beznadziejny". Jedyny element, który spełnia to jest element oddania pełni władzy i nadzoru nad Krajowym Biurem Wyborczym ministrowi (MSWiA) Mariuszowi Błaszczakowi. Była era "Misiewiczów", teraz będzie era "Błaszczaków". Trafią do każdej gminy, do każdego powiatu. 5 tysięcy "Błaszczaków" już jest w drodze - powiedział Sowa.
Ten projekt jest jak zatruty tort z wisienką, która nie powinna zmylić, bo ona tylko świadczy o tym, że nie można się pochylać nad tak fatalnie przygotowanym projektem, do którego chwilę po złożeniu wnioskodawcy złożyli 100 poprawek, a później jeszcze 150. Tak mamy procedować - powiedział z kolei Zgorzelski.
Marcin Kierwiński (PO) złożył z kolei wniosek o wniosek o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów. Jak tłumaczył ten wniosek jest "bardzo potrzebny dla posłów wnioskodawców tej ustawy, posłów z PiS ponieważ nie wiedzą jakie poprawki zgłosili". Panie marszałku procedujemy bardzo ważną kwestię, procedujemy bez jakiejkolwiek opinii prawnej, bez jakiejkolwiek możliwości zapoznania się przez posłów z tymi poprawkami - mówił Kierwiński.
Jeśli dopuścimy do tego, żeby Sejm, posłowie głosowali nie znając poprawek, nad Kodeksem wyborczym, to można powiedzieć, że wprowadzimy wielki zamęt, jeśli chodzi o przeprowadzenie wyborów - dodał polityk Platformy wskazując, że głosowanie nad tym projektem mogłoby się odbyć w piątek rano.
Łukasz Schreiber (PiS) ripostował, że posłowie opozycji kłamią. Poprawek zgłoszonych do tego projektu jest 17 z ramienia PiS i mają one pozytywną opinię komisji. A to, że są w wielu sprawach pogrupowane w jeden blok, bo dotyczą tej samej sprawy, to powinien pan wiedzieć - dodał poseł PiS, zwracając się do Witczaka. Złożył wniosek o odrzucenie wniosków opozycji, bo - jak ocenił - są bezpodstawne.
Ostatecznie wnioski formalne złożone przez posłów opozycji przepadły w głosowaniu.
Projekt PiS wprowadza zasadę dwukadencyjności urzędowania wójtów, burmistrzów i prezydentów miast; przewiduje także wygaszenie kadencji Państwowej Komisji Wyborczej po wyborach parlamentarnych 2019 r. oraz zmianę sposobu wyboru PKW. Według propozycji siedmiu na dziewięciu członków Państwowej Komisji Wyborczej ma być powoływanych przez Sejm, a nie - jak do tej pory - delegowanych przez TK, NSA i SN.
PiS zaproponował w środę do swojego projektu liczne poprawki. Zgodnie z jedną z nich, szef Krajowego Biura Wyborczego, organu obsługującego Państwową Komisję Wyborczą, ma być wybierany przez PKW spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ministra spraw wewnętrznych po zasięgnięciu opinii szefów trzech Kancelarii: Sejmu, Senatu i Prezydenta. Wcześniej PiS proponowało, by troje kandydatów do KBW miało być wskazywanych przez prezydenta, Sejm i Senat.
PiS zdecydował się za to na pozostawienie w projekcie ordynacji większościowej w gminach do 20 tys. mieszkańców oraz podtrzymanie uprawnienia samorządów do ustalania okręgów wyborczych. PiS proponuje też wydłużenie kadencji rad gmin i powiatów oraz sejmików wojewódzkich do pięciu lat.
(mpw)