Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu PiS ws. kontroli operacyjnej prowadzonej przez tajne służby oraz zasad pobierania przez nie billingów. Projekt trafi teraz do komisji. Kolejne posiedzenie Sejmu planowane jest na 13-15 stycznia.
W środowej debacie wnioski o odrzucenie projektu złożyły kluby PO, Nowoczesnej, Kukiz'15 i PSL. W głosowaniu za odrzuceniem projektu opowiedziało się 193 posłów, przeciw było 230, a trzech wstrzymało się od głosu.
Tuż przed głosowaniem Krzysztof Brejza z PO zarzucił, że projekt zapewni służbom dostęp do danych każdego internauty bez kontroli sądu. Pytał, czy ustawa będzie pozwalać służbom specjalnym i policji na pozyskiwanie wszelkich danych o aktywności polskich internautów w sieci.
Sekretarz stanu w KPRM Paweł Szefernaker z PiS w odpowiedzi zwrócił uwagę, że "rząd PO-PSL forsował przeciwko internautom umowę ACTA, a uzbrojeni funkcjonariusze ABW weszli o szóstej rano do właściciela satyrycznej strony i zarekwirowali mu komputer". Jego zdaniem straszenie inwigilacją internetu to zabieg propagandowy opozycji. Przegraliście wybory w internecie i próbujecie straszyć internautów, bo nie macie pomysłu, jak zaistnieć w sieci. (...) Na szczęście internet ma to do siebie, że świetnie wyczuwa ściemę, a to co wy dziś robicie, to jest ściema - powiedział Szefernaker do opozycji.
Z kolei minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin (PiS) zapewnił, że w projekcie nie dostrzega żadnego zagrożenia. Przypomniał, że w poniedziałek w Ministerstwie Cyfryzacji odbędą się społeczne konsultacje na temat wolności słowa, prywatności i swobody internetu.
Wcześniej w środę Sejm przeprowadził pierwsze czytanie projektu PiS zakładającego zmiany w ustawach regulujących prace służb specjalnych. Projekt ma wykonywać wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 r. o częściowej niekonstytucyjności zasad pobierania billingów oraz kontroli operacyjnej. Zakwestionowane przepisy przestaną obowiązywać 6 lutego 2016 r.
W debacie tylko klub PiS opowiedział się za dalszymi pracami nad projektem. Cała opozycja krytykowała go jako zagrażający prawom obywatelskim. Wnioskodawcy i reprezentant rządu odpierali te zarzuty.
Według PO projekt "rozszerza w nieskończoność możliwości inwigilowania obywateli, podsłuchiwania, sprawdzania naszej aktywności w świecie elektronicznym, w internecie, w mailach, portalach społecznościowych, podsłuchiwania rozmów". PO podkreśla, że projekt wprowadza zupełnie nowe pojęcie "danych internetowych" - nie było tego w wyroku TK; chodzi m.in. o informacje o rozpoczęciu i zakończeniu transmisji internetowej, a także o zakresie każdorazowego korzystania z usługi świadczonej drogą elektroniczną. Zdaniem PO to "wytrych do inwigilacji obywateli, ich aktywności 24 godziny na dobę, bez żadnej kontroli".
Nowoczesna zwracała uwagę, że to kolejny projekt procedowany w uproszczonym trybie jako poselski, i bez konsultacji. Klub Kukiz'15 uważa że projekt w obecnej formie nie realizuje zaleceń TK. Także według PSL nowelizacja nie wykonuje wyroku TK i całkowicie pomija orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE co do kontroli billingów. Posłowie pytali m.in., czemu projekt nie ogranicza zbierania billingów tylko przy podejrzeniu najgroźniejszych przestępstw i dlaczego obywatel nie będzie informowany, że był inwigilowany.
Bogdan Rzońca z PiS mówił, że projekt może być "mocno dyskutowany i mogą się pojawić sensowne poprawki". Przedstawiciel wnioskodawców Marek Opioła (PiS) podkreślał, że w projekcie ogranicza się służby specjalne. Również sekretarz stanu w KPRM, zastępca ministra-koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik mówił, że projekt nie przewiduje żadnych dodatkowych uprawnień dla służb. Rząd PO-PSL zostawił tę sprawę nam - mówił - dlatego jest to pilny projekt poselski, a nie rządowy, bo na początku lutego służby stracą prawo zbierania billingów oraz kontroli operacyjnej.
Według projektu kontrola operacyjna ma polegać na: podsłuchu; podglądzie osób w "pomieszczeniach, środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne"; kontroli korespondencji (w tym elektronicznej); kontroli przesyłek; utrwalaniu danych z informatycznych nośników danych, urządzeń telekomunikacyjnych oraz systemów informatycznych i teleinformatycznych. Zasadą ma być, że łączny okres kontroli nie może przekroczyć 18 miesięcy - spod tego ograniczenia wyłączono kontrwywiad.
Mimo że TK postulował skrócenie okresu przechowywania billingów, w projekcie utrzymano ustawowy 12-miesięczny. Projekt określa zamknięty katalog danych innych niż dane telekomunikacyjne, które uprawnione służby mogą uzyskiwać od operatorów w celu zapobiegania lub wykrywania przestępstw. Wskazano też, że dane telekomunikacyjne, pocztowe oraz internetowe mogą być udostępniane tylko w celu realizacji konkretnych zadań określonych w ustawie regulującej działalność danej służby.
Materiały telekomunikacyjne i pocztowe, które w ocenie prokuratora prowadzącego sprawę nie mają znaczenia dla postępowania karnego, mają podlegać niezwłocznemu komisyjnemu i protokolarnemu zniszczeniu.
Właściwy sąd okręgowy miałby prawo do kontroli post factum pozyskiwania danych telekomunikacyjnych, pocztowych i internetowych. Uprawnione organy raz na pół roku przekazywałyby do sądu sprawozdania o liczbie pozyskanych danych oraz o rodzajach przestępstw, w związku z którymi o nie wystąpiono. Sąd mógłby zapoznać się z materiałami uzasadniającymi udostępnienie danych.
Projekt reguluje też szczegółowo zasady postępowania z uzyskanymi przez służby materiałami, które mogą zawierać tajemnice zawodowe, np. lekarskie, dziennikarskie, adwokackie. Gdy służby uzyskają materiały, które mogą je zawierać, szef służby przekaże je prokuratorowi, który skieruje sprawę do sądu. Sąd stwierdzi, które z materiałów zawierają takie tajemnice i zdecyduje, czy dopuścić je do wykorzystania w postępowaniu karnym, czy też zarządzić ich zniszczenie.
(abs)