Koniec horroru we wrocławskim przedszkolu numer 87. Od kilku tygodni dzieci i pracowników terroryzowała... wrona. Ptak na drzewie tuż przy budynku założył gniazdo. Kiedy pojawiły się tam młode, zrobił się bardzo agresywny.
Wrona była tak agresywna, że dyrekcja przedszkola zabroniła ponad setce dzieci wychodzić na podwórko. We wtorek strażacy zdjęli gniazdo ptaka, który siał postrach. Wrona zaatakowała i mnie i kilku moich pracowników – mówi dyrektora przedszkola. Ptak zawsze atakował od tyłu, szponami wbijał się w głowę i dziobał. To była pewnie jej obrona młodych, które ma w gnieździe, ale jeżeli dorosły człowiek nie mógł sobie poradzić z odparciem ataku, to co dopiero by się działo gdyby zaatakowała dzieci? W przedszkolu mam 120 maluchów, nie mogę ich narażać na niebezpieczeństwo - dodaje.
O usunięcie gniazda wrony dyrektorka przedszkola prosiła urzędników, ci jednak nie spieszyli się z pomocą. Dopiero po interwencji mediów do przedszkola przyjechała straż pożarna. Strażacy usunęli gniazdo z drzewa. Zgodę na zniszczenie gniazda wydała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. To była prosta interwencja, na specjalnym podnośniku dostaliśmy się w okolice gniazda na drzewie i delikatnie zdjęliśmy je. W obawie o nasze głowy, założyliśmy kaski, tak by w razie ataku wrona nas nie poraniła. Młode wrony zostaną przekazane pod opiekę weterynarza, on już o nie zadba – mówi jeden ze strażaków, który brał udział w tej nietypowej akcji.
Maluchy z przedszkola nie wyjdą od razu na podwórko. Musimy poczekać na reakcję wrony. Ona na pewno będzie w najbliższym czasie bardzo rozjuszona i zmartwiona tym, że jej młode zniknęły. To przykra sytuacja, ale musiałam wziąć pod uwagę bezpieczeństwo ponad setki dzieci – tłumaczy dyrektorka przedszkola. Pierwszy spacer podopiecznych przedszkola zaplanowany został na środę.