Niecodzienny eksponat na rynku w Katowicach. Stanął tam historyczny, pamiętający czasy PRL saturator. Kiedyś, żeby ugasić pragnienie w gorące dni, do saturatora trzeba było stać w kolejkach. Nazwa saturator wzięła się z procesu saturacji, czyli łączenia cieczy: w tym przypadku wody z gazem.
Dzięki temu w niewielkim zbiorniku tworzyła się woda sodowa. Jeśli ktoś chciał, mógł ją zmieszać z sokiem. "Klasyką gatunku" był sok malinowy.
Kiedy w Polsce zmienił się ustrój, saturatory zniknęły z ulic, wypierane przez coraz popularniejsze napoje i soki.
Teraz saturatory pojawiają się tylko na specjalne okazje. W Katowicach tak świętowano Dzień Wody.
(ug)