Kto zrobi porządek z beczkami z niebezpiecznymi substancjami w wielkopolskiej Przyjmie? To pytanie, na które próbuje odpowiedzieć sobie gmina i służby. Wszystko dlatego, że nie ma kontaktu z właścicielem terenu. To właśnie on powinien pozbyć się ponad dwustu zakopanych beczek, ale raczej tego nie zrobi.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Beczek na terenie żwirowni pilnują strażacy ochotnicy wspierani przez policjantów. Akcja na miejscu już się zakończyła. Nieliczne nieszczelne beczki zostały zabezpieczone. Trwa jeszcze kontrola Inspektoratu Ochrony Środowiska, utrudniona przez brak kontaktu z właścicielem. To oznacza duży problem dla samorządu, bo to na gminę może spaść obowiązek poniesienia kosztów wywozu nielegalnych odpadów. Jak pokazują niedawne przypadki z innych części Wielkopolski - koszty mogą wynieść nawet miliony złotych.
Jak ustalił reporter RMF FM Adam Górczewski, żwirownia w Przyjmie już 2 lata była brana pod uwagę, jako miejsce, w którym podejrzewano składowanie niebezpiecznych substancji. Potwierdziło się to dopiero w zeszłym tygodniu, gdy przypadkiem ziemia odsłoniła część tego, co zostało tam zakopane.
(az)