Groźba zawieszenia unijnych funduszy za dyskryminowanie mniejszości seksualnych poruszyła samorządowców. "Zostaliśmy źle zrozumiani", "źle wyszło" - usłyszał reporter RMF FM w samorządach, które przyjęły uchwały tworzące "strefy wolne od LGBT".

REKLAMA

Jak ustaliła brukselska korespondentka RMF FM Parlament Europejski chce uzależnić przyjęcie nowego, unijnego budżetu od przestrzegania praworządności i ochrony mniejszości.

W położonej na Śląsku Cieszyńskim Istebnej uchwałę dot. LGBT przyjęto we wrześniu 2019. W tekście, który miał być deklaracją samorządu "wolnego od LGBT" znalazł się zapis mówiący między innymi o "rewolucji kulturowej atakującej wolność słowa, niewinność dzieci, autorytet rodziny i szkoły oraz swobodę przedsiębiorców".

Beata Bielesz, wiceprzewodnicząca rady gminy uważa, że cała sytuacja jest nieporozumieniem. Stało się jak się stało, taka była wola rady i tak jest. Nikt nie był przeciwko człowiekowi. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś kogoś gnębił, to nie o to chodziło - zaznacza.

Uchwałę zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich. Sprawa jest w sądzie.

Lubelski Kraśnik, który uchwałę "o samorządzie wolnym od "ideologii LGBT" przyjął w maju 2019, teraz chce się się z niej wycofać. Wniosek w tej sprawie kilka tygodni temu złożył jeden z radnych. To było niepotrzebne - mówi szefowa rady miasta Dorota Posyniak. Tym tematem radni nie powinni się zajmować. Mamy tak dużo lokalnych problemów i trudności, że to jest temat zastępczy - zaznacza. Dodaje, że obawia się utraty zewnętrznych funduszy. Jeśli miałoby to zaważyć na środkach, które mają być przeznaczone na rozwój miasta, to by nam utrudniło funkcjonowanie. Nie ukrywam, że staramy się o pozyskanie środków zewnętrznych z funduszy norweskich, dużo pracy nas to kosztowało - ocenia.

Problemu nie widzą za to radni z powiatu kieleckiego, bo jak tłumaczy inicjator uchwały nie ma w niej mowy o "strefie wolnej od LGBT. My takiej uchwały nie przyjęliśmy. Pozostawiam temat bez komentarza - mówi wicestarosta Tomasz Pleban. W dokumencie faktycznie nie ma sformułowania "o strefie", albo "samorządzie wolnym od LGBT".

"Rada Powiatu w Kielcach na podstawie Konstytucji RP, która jasno mówi o zakazie dyskryminacji, jest daleka od stwarzania fałszywego zagrożenia wobec grupy społecznościowej LGBT, natomiast sprzeciwia się: promowaniu homoseksualizmu w szkołach i życiu społecznym, wprowadzaniu wczesnej seksualizacji w szkołach - w tym kwestiom związanym z tożsamością płciową w myśl tak zwanych standardów Światowej Organizacji Zdrowia, wywieraniu ideologicznej presji na rzecz stosowania tzw. poprawności kulturowej i politycznej, ingerowaniu w sfery życia prywatnego, atakowaniu wolności słowa, podważaniu autorytetu rodziny" - to główne zapisy dokumentu, za którym głosowało 24 z 25 radnych.

Jest nowy projekt budżetu UE. Ile dostanie Polska? To może zależeć od przestrzegania zasad praworządności

W piątek szef Rady Europejskiej Charles Michel przedstawił nowy projekt budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-27. Na odbudowę gospodarki po kryzysie wywołanym przez pandemię koronawirusa Polska może otrzymać około 63 mld euro. Przekazanie środków miałoby być jednak uzależnione od przestrzegania zasad praworządności.

Michel zaproponował, by budżet na lata 2021-27 wynosił 1,074 biliona euro, a fundusz na odbudowę po pandemii opiewał na kwotę 750 miliardów euro. Co ważne, przewodniczący Rady Europejskiej nie zmniejszył funduszu obudowy, ani zaproponowanej przez KE proporcji między pożyczkami (250 mld euro) i grantami (500 mld euro). Zmienić się ma za to klucz podziału środków. 70 proc. z nich ma zostać rozdzielonych w latach 2021-2022 na bazie danych, dotyczących bezrobocia i PKB z lat 2015-2019, tak jak chciała tego Komisja Europejska. 30 proc. miałoby się opierać o kryzysowe dane z 2020 i 2021 r. Środki byłby przydzielane (co nie znaczy, że wydawane) w 2023 r. Cała koperta na odbudowę miałaby być wypłacona do końca 2026 r.

Unijny dyplomata, z którym rozmawiała korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, podkreśla, że samo uzależnienie wypłat pieniędzy od przestrzegania zasad praworządności to ogromny postęp, gdyż do tej pory żaden taki mechanizm nie istniał. Na budżet muszą wprawdzie zgodzić się jednomyślnie wszystkie kraje i każdy - a więc również Polska - ma prawo weta, ale zdaniem rozmówcy naszej dziennikarki nie oznacza to, że walka o mocne zapisy się skończyła.

Uzależnienie budżetu od przestrzegania zasad państwa prawa i tak będzie mocno zapisane, reszta zależy już od dalszych negocjacji na szczycie, a potem z Parlamentem Europejskim - stwierdził dyplomata.

Przypomniał również, że wszystkie kraje będą poddane dorocznemu monitoringowi w kwestii praworządności.

Równocześnie zaś Charles Michel zaznaczył, że w nowym unijnym budżecie więcej pieniędzy przeznaczonych zostanie na wsparcie praworządności i organizacji pozarządowych np. walczących z dyskryminacją.