Elżbieta Bieńkowska twierdzi, że zapłaciła za salonik dla VIP-ów na warszawskim Okęciu, ale dowodów pokazać nie chce. Ponad tydzień temu dziennikarz RMF FM poinformował, że wicepremier w trakcie prywatnej podróży z trójką dzieci korzystała z luksusowej odprawy, ale za nią nie zapłaciła. Po publikacji rzecznik minister stwierdził, że faktura została uregulowana.
Nasz reporter Grzegorz Kwolek zwrócił się z wnioskiem do rzecznik wicepremier o ujawnienie dowodów na to, że faktura dotarła do Elżbiety Bieńkowskiej i została przez nią opłacona. Bez skutku. Rzecznik resortu wicepremier zaraz po publikacji RMF FM przekonywał naszego reportera, że Elżbieta Bieńkowska podróżowała prywatnie i dlatego nie musi ujawniać faktury ani dowodu jej opłacenia. Potem ministerstwo przestało reagować na pisemne i telefoniczne prośby o ujawnienie dokumentów.
Z prośbą o ujawnienie faktury i dowodu jej opłacenia zwróciliśmy się też do Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze", które zajmuje się eksploatacją portu lotniczego im. Fryderyka Chopina w Warszawie. PPL odmawia ujawnienia dokumentów dotyczących wicepremier twierdząc, że są objęte tajemnicą handlową, a także że nie może tego zrobić w trosce o ochronę prywatności pasażerów VIP.
Elżbieta Bieńkowska z saloniku VIP na warszawskim lotnisku korzystała 8 i 16 marca lecąc na wakacje z trójką dzieci. Koszt przyspieszonej, luksusowej odprawy dla czwórki osób to około siedmiu tysięcy złotych.
(mpw)