W niektórych sądach nawet 40 proc. spraw jest odraczanych – donosi piątkowa „Rzeczpospolita”. Kolejne terminy sędziowie wyznaczają dopiero na jesień. Potwierdziły się obawy sędziów i prokuratorów: nowy kontradyktoryjny proces karny, obowiązujący od 1 lipca, zamiast przyspieszyć procesy, znacznie je wydłuży.
Sądy nie mają szansy przeprowadzić zaplanowanych na lipiec rozpraw, bo pokrzywdzonych i oskarżonych trzeba pouczyć o ich prawach i obowiązkach. Oskarżeni pouczeni o prawie do obrońcy najczęściej żądają, by im go przyznać. Sąd musi więc odroczyć proces, by adwokata czy radcę prawnego wyznaczyć.
Są też sprawy, w których obecność oskarżonego nie jest obowiązkowa. Nie ma go wtedy jak pouczyć o przysługujących mu prawach. I znowu: sędzia musi odroczyć proces do czasu uzyskania oświadczenia o zapoznaniu się z pouczeniem – pisze „Rzeczpospolita”.
Kolejne terminy najczęściej wyznaczane są dopiero na jesień. To zaś oznacza, że każdy pojedynczy proces będzie trwał kilka miesięcy dłużej.
W piątkowej "Rzeczpospolitej" także:
- Tusk: Niemcy nie są zwycięzcami
- Geje wygrali z Tischnerem
"Rzeczpospolita"
(mpw)