Pięć kolejnych wniosków ws. powołania w sądach rejonowych służby doręczeniowej czeka na decyzję ministra sprawiedliwości. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, Polską Grupę Pocztową chcą wyręczać w dostarczaniu przesyłek pracownicy sądów w Chojnicach, Iławie, Lęborku, Malborku i Puławach.
Jak usłyszał nasz reporter, doręczanie przesyłek przez sądowe służby jest w tych miastach skuteczniejsze, szybsze i tańsze niż za pośrednictwem PGP. Trzeba jednak zaznaczyć, że chodzi jedynie o przesyłki dla osób mieszkających w okolicznych gminach.
Pracownicy mają je dostarczać po godzinach - na przykład w Chojnicach będzie to 10 osób, w Iławie - cztery. Koszt doręczenia jednego listu nie przekracza 3 złotych, a to o ponad złotówkę taniej, niż wynosi koszt usługi operatora, który wygrał przetarg na cały kraj.
Do tej pory resort sprawiedliwości zdecydował o powołaniu służb doręczeniowych w 10 sądach rejonowych.
Już na początku marca informowaliśmy, że od początku roku - gdy nowym operatorem pocztowym dla doręczeń pism procesowych została Polska Grupa Pocztowa - nie odbyło się prawie 4 tysiące spraw zaplanowanych tylko w jednej trzeciej sądów w całym kraju.
Zastrzeżenia sądów dotyczyły przede wszystkim opóźnień w dostarczaniu zawiadomień i potwierdzeń odbioru, ale nie tylko. Rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy wskazywał, że problem dotyczy również sposobu i skuteczności doręczania pism - jako przykład podał próbę doręczenia pisma sądowego dla osadzonego w Areszcie Śledczym w Wałbrzychu, która zakończyła się adnotacją: "adresata nie zastano". Zgłaszane były też sygnały o uszkodzeniach przesyłek z aktami sądowymi czy błędnym oznaczaniu punktów odbioru przesyłek.
Polska Grupa Pocztowa zaprzeczała tym informacjom i przekonywała, że zrzucanie na firmę odpowiedzialności za odraczanie sądowych rozpraw jest nieuzasadnione.[CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT]